Pierwszy mecz Radomiaka Radom w nowym sezonie PKO BP Ekstraklasy za nami. Zieloni po dwóch trafieniach Leonardo Rochy wygrali 2:1 z beniaminkiem z Katowic. Jak grę Radomiaka ocenili kibice? Czy po nieudanym sezonie jest szansa na miejsce wśród najlepszych drużyn Ekstraklasy?
Podopieczni Bruno Baltazara rozpoczęli nowy sezon Ekstraklasy, zdobywając 3 punkty po wygranym pojedynku z GKSem Katowice. Najpierw, po dośrodkowaniu Jordao Peglowa z linii końcowej, Leonardo Rocha precyzyjnie uderzył głową, zdobywając bramkę. Następnie, strzelając po ziemi, zaskoczył Dawida Kudłę. Po przerwie zespół z Katowic przystąpił do ofensywy. Lukas Klemenz i Aleksander Komor mieli szanse na zdobycie kontaktowej bramki, ale obaj posłali piłkę głową nad poprzeczką z bliskiej odległości. W 59. minucie, tuż przed bramką Radomiaka, Galan, będąc pod presją rywala, oddał niecelny strzał, co umożliwiło Kikolskiemu łatwą interwencję. Wysiłki drużyny trenera Rafała Góraka przyniosły efekt w 83. minucie, kiedy rezerwowy Mateusz Marzec strzelił potężnym uderzeniem zza pola karnego. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:1 na korzyść dla drużyny ze Struga.
– Według mnie dobrze poszło, Rocha strzelił dwie piękne bramki, choć trafienie GKSu z volleya też niczego sobie, podkręcona piłka do „okienka”. Dominowaliśmy w meczu, dobry styl gry – komentuje młody kibic.
– Bardzo sympatyczna pierwsza połowa, w drugiej połowie obron się trochę posypała – komentuje mieszkaniec. – Mój brat grał kiedyś w Radomiaku, w I Lidze, jestem zagorzałym fanem – dodaje z dumą.
– Grę oceniam bardzo dobrze, w drugiej połowie było trochę gorzej, ale jestem pozytywnie nastawiony. Myślę, że w tym sezonie będzie lepiej, liczę na górną połowę tabeli.
Radomiak Radom zakończył ostatni sezon PKO BP Ekstraklasy na 15. miejscu w tabeli, dostarczając kibicom sporo emocji, zwłaszcza w kontekście walki o utrzymanie. Drużyna musiała zmagać się z trudnościami, ale ostatecznie zdołała zachować miejsce w lidze, mając tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Końcówka sezonu przyniosła również zmianę na stanowisku trenera – Macieja Kędziorka zastąpił Bruno Baltazar, który będzie prowadził zespół w nadchodzących rozgrywkach.
– Wydaje mi się, że możemy się utrzymywać na podobnym poziomie, co w zeszłym sezonie ze względu na dużą liczbę transferów i nowych zawodników – zauważa kibic.
– Widać jakieś zgranie ale najbliższe mecze będą decydujące. Już w tamtym sezonie były zapędy na wysokie miejsca, zobaczymy, jak będzie teraz.
– Sparingi i ten ostatni mecz pokazały, że gramy co raz lepiej.
– Mam nadzieje, że Radomiak będzie gdzieś w czołówce, chociaż piąte miejsce, ale nie dam sobie ręki uciąć. Po ostatnim co pokazali w tamtym sezonie to była masakra, dobrze, że się utrzymali – dodaje zawiedziony mieszkaniec.
– Moim zdaniem będzie jeszcze gorzej, niż w poprzednim sezonie.
– Moje dziecko gra w Akademii Radomiaka więc mimo wszystko trzymam kciuki i mam nadzieje, że osiągną jak najwyższe wyniki, chociażby w tym sobotnim meczu.
Pod koniec sezonu z Radomiakiem pożegnało się aż 12 zawodników. Klub opuścił między innymi Dawid Abramowicz, który był jednym z kluczowych zawodników zespołu w ostatnich latach. Pożegnano również Mike’a Cestora, Lisandro Semedo i Luisa Machado. W ich miejsce sprowadzono Zie Ouattarę, Rahila Mammadova oraz Radosława Cielemęckiego. Ponownie zdecydowano się na wypożyczenie bramkarza z Legii – Gabriela Kobylaka zastąpił Maciej Kikolski, który w inauguracyjnym meczu z „Gieksą’ grał od 1. minuty. Kibice nie kryli zachwytów nad jego postawą.
– To był bardzo dobry występ Kikolskiego, perfekcyjne podania za pole. Krystian Harciński, też bramkarz, junior, myślę, że jego występ też może przeważyć w niektórych meczach, jeżeli wejdzie na boisko.
Już w najbliższą sobotę Radomiak zmierzy się z Jagiellonią Białystok, aktualnym Mistrzem Polski. Pierwszy gwizdek o 17:30 na stadionie przy Struga 63.