Wciąż nie ma decyzji urzędników magistratu ws. budynku, który miałby stanąć na działce przy ul. Malczewskiego w Radomiu. Władze miasta czekają na opinie prawne, dzięki którym możliwa będzie zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego na tym terenie.
– Dzisiaj jesteśmy na etapie analizy prawnej wszystkich dokumentów, tak aby móc rozmawiać dalej z radnymi. Radni pytają nas o to, co dalej z tym wnioskiem. Abyśmy mogli z nimi rozmawiać musimy przygotować się na gruncie prawnym. Jesteśmy na etapie rozmów z mecenasami z naszego biura prawnego, na etapie rozmów z notariuszami, na etapie rozmów z rzeczoznawcą, który wykonywał operat szacunkowy dla tej nieruchomości przed przetargiem – informuje Konrad Frysztak wiceprezydent Radomia.
Bo przed przetargiem inwestor wiedział, że plan zagospodarowania tego terenu przewiduje zabudowę o maksymalnej wysokości do 33 m. Po rozstrzygnięciu przetargu do urzędu miejskiego wpłynął jednak wniosek o zmianę koncepcji i o zgodę na budowę w tym miejscu budynku o wysokości do 71 metrów. Ta zmiana może powodować dużo większe podniesienie wartości działki niż pierwotnie zakładano. Inwestor za te same zainwestowane w ziemię pieniądze może bowiem liczyć na większe zyski, bo zwiększy się np. powierzchnia do wynajęcia.
– Chciałbym, aby ta decyzja, jeśli będzie podjęta przez radnych, bo to radni mają prawo zmieniać plan miejscowy, była podjęta zgodnie z obowiązującymi w naszym mieście przepisami prawa miejscowego. Ale to nie tylko zmiana planu miejscowego – to też odniesienie do studium uwarunkowań naszego miasta. To także odniesienie do mapy lotniczej naszego miasta, a nie zapominajmy, że prawie 100% terenów naszego miasta jest w strefie oddziaływania portu lotniczego Radom Sadków – zauważ wiceprezydent Frysztak.
Radni w tej sprawie są podzieleni.
– Pan prezydent chowa głowę w piasek, bo jeżeli inwestor kilka miesięcy temu wysyła do niego pismo i na to pismo nie ma odpowiedzi, to jest skandal. Trzeba było inwestorowi powiedzieć: możesz budować, rozpoczynaj procedurę, albo nie – uważa Dariusz Wójcik, radny PiS.
– Jeżeli w przetargu było powiedziane co plan dopuszcza na tym terenie, to po rozstrzygnięciu tego przetargu, w moim odczuciu, nie powinno być zmiany tych warunków. Wszyscy, którzy zapoznawali się z ofertą mogą czuć się oszukani – uważa radny Radomian Razem Kazimierz Woźniak.
Budynek byłby niewątpliwie najwyższym spośród wszystkich zlokalizowanych na terenie miasta. Tym samym w radzie miejskiej już ma swoich zwolenników.
– Inwestor kupił tę działkę w przetargu nieograniczonym i chce tam budować budynek o wysokości 70 m. Może to nadać taki wielkomiejski charakter naszemu miastu – uważa radny Wspólnoty Samorządowej Ryszard Fałek.
Tyle, że zdaniem niektórych radnych na drodze do wydania odpowiedniej zgody i przedstawienia opinii na sesji rady miejskiej stoją m.in. wspomniane przez wiceprezydenta przepisy.
– Żeby prezydent mógł się zgodzić na tak wysoki budynek musi uzyskać najpierw wiele zgód, chociażby z Urzędu Lotnictwa Cywilnego, który musi wyrazić zgodę na taki wieżowiec w Radomiu – twierdzi Wiesław Wędzonka z PO.
Nie wiadomo na razie, czy i ewentualnie kiedy radni zajmą się tą sprawą na sesji. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć sprawa się przeciąga, bo podobne zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w innych miastach, dzięki którym inwestor odnosił korzyści, kończyły się postępowaniami prokuratorskimi. A do tego urzędnicy nie chcą doprowadzić, dlatego konieczne jest wnikliwa analiza prawna tej sprawy.