Minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, proponuje oskładkowanie wszystkich umów cywilnoprawnych. Zgodnie z unijnymi wytycznymi i uzasadnieniem społecznym zmiany mają na celu zabezpieczenie pracowników oraz ograniczenie segmentacji rynku pracy.
Wynagrodzenia spadną
Propozycje zmian budzą kontrowersje wśród pracodawców i ekspertów podatkowych. Małgorzata Samborska z Grant Thornton wskazuje, że takie regulacje mogą doprowadzić do wzrostu kosztów dla zleceniodawców lub spadku wynagrodzenia netto zleceniobiorców. Zleceniobiorca może otrzymać na rękę o 13,71 proc. mniej, a zleceniodawca ponieść wyższe koszty o 20,48 proc. Gdyby firma zdecydowała się zwiększyć wynagrodzenie, aby kwota netto zleceniobiorcy pozostała taka sama, koszty wzrosłyby o prawie 40 proc.
Wątpliwości pracodawców
Minister Dziemianowicz-Bąk podkreśla, że oskładkowanie umów o dzieło, które są jedynym źródłem dochodu, jest kluczowe dla pracowników nieposiadających żadnego zabezpieczenia. Bo w tej chwili, już po osiągnięciu wieku emerytalnego, osoby pracujące na takich umowach przez wiele lat mają poważny problem.
Tymczasem Konfederacja Lewiatan, reprezentowana przez Roberta Lisickiego, ma duże wątpliwości co do proponowanych zmian. Obawia się, że zwiększenie kosztów współpracy z osobami fizycznymi przyniesie więcej negatywnych skutków niż korzyści.
Może to pogorszyć sytuację najbardziej aktywnych zawodowo osób, które korzystają z dodatkowych zleceń, oraz osób dorabiających w ramach opieki nad dziećmi. Dodatkowo może wzrosnąć liczba umów nierejestrowanych.
Spojrzenie w przyszłość
Choć zmiany są zgodne z unijnymi wytycznymi i mają na celu zabezpieczenie pracowników, ich wprowadzenie wymaga szerokich konsultacji, aby pracodawcy mogli się przygotować. Reforma może wejść w życie najwcześniej w przyszłym roku, choć zdaniem ekspertów jest to mało realne.
Mimo wszystko celem ministerstwa i tak jest ucywilizowanie rynku poprzez ograniczenie skali umów cywilnoprawnych i zachęcenie do pracy na umowie o pracę.