Polscy recyklerzy alarmują. Kolejny raz mówią o nieefektywnym systemie przekazywania dokumentów, który pozostaje nieszczelny i korupcjogenny. Brak zmian oraz dalsze stosowanie papierowych deklaracji potwierdzających recykling (DPR) powodują, że procedury często funkcjonują poza jakąkolwiek kontrolą.
W piśmie do Ministerstwa Klimatu i Środowiska zwrócili uwagę na potrzebę wprowadzenia rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP), która mogłaby usprawnić cały proces.
Tony odpadów, archaiczny system
W ostatnich pięciu latach w Polsce unieważniono dokumenty DPR dla 70 tys. ton odpadów. Tak alarmujące dane pochodzą od czternastu urzędów marszałkowskich, które odpowiedziały na zapytania stowarzyszenia. Oznacza to, że w przypadku niewykrycia nieprawidłowości system pozwoliłby wprowadzić znaczną ilość odpadów do obiegu nielegalnie.
Wydłużenie obowiązywania dotychczasowych zasad do 1 stycznia 2027 roku oznacza dalsze funkcjonowanie archaicznego systemu, który zdaniem ekspertów stanowi zgodę na kontynuację nadużyć.
Koniec z krętactwem?
Eksperci postulują wprowadzenie elektronicznych poświadczeń DPR, ponieważ to umożliwiłoby utworzenie bazy danych oraz monitorowanie przepływu odpadów. Takie rozwiązanie pozwoliłoby lepiej kontrolować proces recyklingu, przy okazji wyeliminowałoby nadużycia i manipulacje, które teraz są na porządku dziennym. W innych krajach Unii Europejskiej podobne systemy funkcjonują od lat.
Termin dawno minął
Brak zdecydowanych działań w kierunku zreformowania systemu recyklingu może doprowadzić do poważnych konsekwencji finansowych. Polska, nie wprowadzając ROP przez kolejne lata, naraża się na sankcje ze strony Komisji Europejskiej. Termin dostosowania prawa krajowego do unijnych dyrektyw minął 5 stycznia 2023 roku.
Wzrost kosztów związany z manipulacjami w branży sięga milionów złotych rocznie. Bez pilnych zmian nie da się zatrzymać fali nadużyć i zagwarantować przejrzystości w systemie gospodarowania odpadami.