Sąd Okręgowy w Radomiu oddalił pozew radnej Marty Michalskiej-Wilk przeciwko Markowi Suskiemu. Chodziło o wypowiedź Suskiego z września ubiegłego roku, która padła w trakcie kampanii wyborczej. Marta Michalska- Wilk domagała się opublikowania przeprosin oraz zapłaty 10 tys. złotych na rzecz placówki opiekuńczo-wychowawczej Słoneczny Dom w Radomiu.
– Wyrok w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 24 czerwca 2019 roku. Sąd Okręgowy w Radomiu, I Wydział Cywilny w składzie ustawowym po rozpoznaniu w dniu 10 czerwca 2019 roku w Radomiu. Na rozprawie sprawy z powództwa Marty Michalskiej-Wilk przeciwko Markowi Suskiemu o ochronę dóbr osobistych i zapłatę powództwo oddala – orzekła Anna Gzel-Michalska, sędzia Sądu Okręgowego w Radomiu.
Szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów odniósł się wówczas do obietnic wyborczych Radosława Witkowskiego, wśród których była m.in. zapowiedź stworzenia 8 tys. miejsc pracy. Marek Suski zasugerował wówczas, że pewna grupa jest szczególnie uprzywilejowana. Jako przykład posłużyli krewni radnej. W wypowiedzi ministra pojawili się także Ryszard oraz Grażyna Wilk, jak się później okazało niespokrewnieni z mężem radnej. W wypowiedzi ministra Suskiego padło też określenie „wataha”, którym radna poczuła się dotknięta. Marek Suski tłumaczył, że użył tego sformułowania żartobliwie.
– Przedmiotem rozpoznania w niniejszej sprawie było powództwo Pani Marty Michalskiej-Wilk przeciwko pozwanemu Markowi Suskiemu o ochronę dóbr osobistych i zapłatę, gdzie powódka domagała się zakazania rozpowszechniania w środkach masowego przekazu nieprawdziwych informacji, naruszających jej dobre imię, godność i cześć oraz prestiż, która rzekomo działając jako radna z ramienia Platformy Obywatelskiej, wykorzystując protekcję prezydenta miasta Radomia Radosława Witkowskiego załatwiła swojej rodzinie tj. matce Lidii Michalskiej i teściowi Andrzejowi Wilkowi, mężowi Danielowi Wilkowi prace oraz intratne kontrakty w spółkach i jednostkach organizacyjnych gminy miasta Radomia – wyjaśniała Anna Gzel-Michalska.
Marta Michalska-Wilk wyjaśnia, że zarówno ona, jak i jej bliscy zostali zatrudnieni zanim została radną. Mama radnej w szkole pracuje od 35 lat, a teść w Zakładzie Usług Komunalnych od blisko 17 lat.
– Absolutnie tego orzeczenia sądu nie rozumiem i tak naprawdę przysłuchiwałam się temu uzasadnieniu i też w żadnym stopniu się z nim nie zgadzam. Poszerzona granica krytyki osób publicznych to jedno natomiast zgoda na pomówienia, zgoda na insynuacje to drugie. W tym wypadku Pan minister Suski do takich insynuacji, do takich pomówień w stosunku do mojej osoby się posunął. Mojej zgody na to nie było do tej pory i nadal nie będzie więc na pewno będę czyniła dalsze kroki prawne – zapowiedziała radna PO.
Decyzją sądu pozew został oddalony, a radna Marta Michalska-Wilk zobowiązana została do zapłaty na rzecz Marka Suskiego 737 złotych tytułem zastępstwa procesowego. Wyrok jest nieprawomocny.