Cerrad Czarni tym razem zeszli z parkietu bez punktów. Radomscy siatkarze w czterech setach ulegli drużynie LOTOS-u Trefla Gdańsk. Kolejna szansa podopiecznych Roberta Prygla na zdobycie ligowych punktów już w najbliższą sobotę. Rywalem radomian będzie Cuprum Lubin.
W ostatnim czasie radomscy siatkarze wzbogacili swój dorobek punktowy o jedno oczko, które wpadło im za tie-break w rozgrywanym w ramach 23. kolejki meczu z PGE Skrą Bełchatów.
Trener Robert Prygiel i jego podopieczni mieli nadzieję na kolejną zdobycz w wyjazdowym starciu z Lotosem Treflem Gdańsk.
Spotkanie było bardzo ważne ze względu na sąsiedztwo zespołów w tabeli PlusLigi. Jednak szkoleniowiec radomian przed meczem stwierdził, że wynik nie będzie miał decydującego znaczenia w kontekście walki o wysokie miejsce „Wojskowych” w ligowej tabeli.
„Jeszcze jest dużo meczów. Mamy u siebie ciężkie spotkania z Lubinem, Katowicami i Olsztynem. To pomoże w układzie tabeli, jak każdy wygrany mecz, ale jeszcze dużo przed nami” – podkreślił trener Prygiel.
Te słowa mogą dodać nieco otuchy, ponieważ Czarni polegli w starciu z Lotosem w czterech setach, nie wywożąc z Ergo Areny ani jednego punktu.
Radomianie mogą żałować porażki, bowiem kilkakrotnie cieszyli się prowadzeniem. Drużyna Andrei Anastasiego za każdym razem z powodzeniem odrabiała straty.
Wyjątkiem była pierwsza partia, kiedy to napędzani przez Wojciecha Żalińskiego i Jakuba Ziobrowskiego radomianie, konsekwentnie punktowali gospodarzy. Atutem przyjezdnych była zagrywka – radomianie posłali w pierwszym secie 5 asów, wygrywając premierową partię 25:22.
Poczatek drugiej partii także należał do radomskich siatkarzy, jednak przy stanie 11:10 doszło do długiej wymiany między drużynami, po czym o przyznaniu punktu zadecydowała podwójna wideoweryfikacja. Challenge Anastasiego wskazał przejście linii, za co gdańszczanie otrzymali sporny punkt. Długa dyskusja wytrąciła gości z równowagi, co przełożyło się na zdecydowaną wygraną Lotosu w tym secie i doprowadzenie w całym meczu do remisu.
W trzeciej odsłonie radomianie odzyskali jednak rezon, w końcowym fragmencie prowadząc nawet 21:16. Niespodziewane trudności zaczął sprawiać gościom blok miejscowych. Lotos wykorzystał nerwy po stronie przyjezdnych, obejmując prowadzenie w całym meczu.
Bardzo podobnie rozstrzygnęła się również czwarta partia, w której siatkarze Lotosu odrobili początkowe straty. Świetnie w ich szeregach spisywał się m. in. Mateusz Mika. Cerrad Czarni ostatecznie musieli obejść się smakiem, przegrywając spotkanie 1:3.
Dzięki wygranej wzbogacił swój dorobek o 3 oczka i obecnie zajmuje 7 miejsce w tabeli z 40 punktami. Cerrad Czarni (ósmy zespół w tabeli) traci do gdańszczan trzy punkty.
Bardzo ważne w kontekście walk o 7 miejsce będzie domowe starcie z Cuprum Lubin, które „Wojskowi” rozegrają w radomskiej hali MOSiR już 4 marca.
Kierowany przez Gheorghe Cretu zespół to obecnie szósta siła w PlusLidze (45 punktów). Pokonanie Miedziowych miałoby dla Czarnych bardzo duże znaczenie, pozwalając drużynie osiągnąć pułap 40 punktów i dotrzymać kroku ligowej czołówce.
Cuprum pokonał ostatnio na własnym terenie zespół Lotosu, sięgając po komplet trzech punktów. Radomianie tanio skóry nie sprzedadzą, chociaż typowania na polską ligę siatkówki w tej chwili pokazują pewną przewagę lubinian.
Walka o medale w tej chwili wydaje się być poza zasięgiem radomian, choć pewne szanse zachowuje jeszcze Cuprum. Dlatego można spodziewać się większej presji w szeregach przyjezdnych, choć zespół Cretu na ogół dobrze kontroluje swoje emocje.
Największe szanse w tej chwili ma czołowa piątka tabeli, do której zalicza się Indykpol AZS Olsztyn (52 pkt). Olsztynianie tracą tylko punkt do Jastrzębskiego Węgla i Skry Bełchatów, a trzy punkty do Asseco Resovii Rzeszów.
Z dorobkiem 62 punktów w tabeli prowadzi ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Broniąca mistrzowskiego tytułu drużyna jest obecnie faworytem bukmacherów w walce o ligowe złoto.
Tymczasem po meczu z Cuprum, radomian czeka wyjazdowe starcie z Jastrzębskim Węglem, dlatego punkty trzeba zacząć łapać już zaraz. W składzie po raz pierwszy od dawna może pojawić się Wojciech Ferens, którego długa nieobecność była spowodowana poważnym urazem kolana.
autor: Dominik Aleksander