W meczu 21. kolejki rozgrywek Energa Basket Ligi Pszczółka Start Lublin pokonała HydroTruck Radom 86:78.
Radomianie nie weszli najlepiej w niedzielny mecz, bowiem pierwszą kwartę przegrali 29:19. W drugiej i trzeciej odsłonie oglądaliśmy dosyć zacięty pojedynek i wydawało się, że wraz z upływem czasu radomianie nabierali wiatru w żagle. Przed rozpoczęciem ostatniej kwarty przewaga drużyny z Lublina wynosiła zaledwie 6 punktów. Mimo tego, Truckersi nie potrafili wykorzystać potknięć swoich oponentów, co sprawiło, że w szczytowym momencie trafili do Startu już 17 punktów. Radomianie mieli ogromne problemy, żeby poradzić sobie z dobrze dysponowanym Martinsem Laksą, a do tego sporo krwi radomskim koszykarzom napsuł Yannick Franke, który aż sześć razy trafił za trzy punkty, dokładając do tego cztery trafione rzuty wolne, jeden rzut za dwa, trzy zbiórki i dwie asysty. HydroTruck, by myśleć o zwycięstwach, musi przede wszystkim poprawić skuteczność w rzutach za trzy punkty. Wiodącą postacią w drużynie „Radomskich Smoków” był rzecz jasna Jabarie Hinds. Gołym okiem można było dostrzec, że zespół trenera Witki pracował, by zrobić swojemu amerykańskiemu rozgrywającemu jak najwięcej miejsca. Połowicznie plan ten został wykonany, bo o ile Hinds rzucił aż 24 punkty, to mimo wszystko HydroTruck z Lublina wyjechał na tarczy. Po niedzielnym meczu ze Startem, radomianie mają na swoim koncie 26 punktów i zajmują przedostatnie miejsce w tabeli Energa Basket Ligi. Radomianie nie mają wiele czasu na odpoczynek, bo już w piątek 15 stycznia zagrają na wyjeździe z Enea Astorią Bydgoszcz.