Teresa Ratuszyńska miała 64 lata. Mimo wieku emerytalnego była aktywna zawodowo. Pracowała w wydziale Sądu Rejonowego w Radomiu. We wczorajszym programie Kontrast Plus mogli państwo wysłuchać córki pani Teresy, Marty Ratuszyńskiej.
– Nazywam się Marta Ratuszyńska, a to jest moja ukochana mamusia. Moja mamusia, którą kocham nad życie. Była mi najbliższą osobą. Najdroższą. Miała energie 30-latki. Była bardzo energiczną, pracowitą kobietą, nadal jeszcze pracującą. Mama niestety nie żyje – mówi Marta Ratuszyńska.
Jak utrzymuje Marta Ratuszyńska, jej mama trafiła do Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego, bo źle się poczuła. Po szeregu badań pacjentkę zakwalifikowano do operacji. Termin wyznaczono między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Jak podaje córka zmarłej, podczas dwutygodniowego pobytu na oddziale jej mama została zakażona koronawirusem.
– Do pokoju mamy położono jeszcze inną kobietę, po kilku dniach okazało się, że ta kobieta ma pozytywny wynik na koronawirusa. My więc byliśmy w strachu przez te dwa tygodnie pobytu mamy, ponieważ baliśmy się czy szpital zakazi mamę tym koronawirusem czy nie. Czy mama będzie zdrowa i dojdzie do operacji czy do tej operacji nie dojdzie. Robiono kilka testów podczas tych dwóch tygodni co kilka dni i wszystkie trzy pierwsze testy były negatywne, mama nadal była zdrowa. Niestety ten ostatni test z 28 grudnia wykazał, że jednak szpital zakaził mamę tym koronawirusem – dodaje.
Termin operacji został zatem przesunięty, a chora na COVID-19 pacjentka przywieziona do domu pod opiekę rodziny.
– Co następnie ten szpital zrobił. Ten szpital, zamiast mamę leczyć i naprawiać swoje błędy przywiózł mamę do domu. Do mnie do domu pod moją opiekę i mojego taty. Potwornie cierpiącą, bez żadnych wskazówek, jak pomóc osobie w tak ciężkim stanie, bez kroplówek, bez opieki, absolutnie żadnej opieki medycznej, mama nie mogła jeść, mama nie mogła pić – opowiada Marta Ratuszyńska.
Córka pani Teresy wzywała karetkę do chorej, jednak wyniki saturacji były w normie, przez co nie zabrano jej do szpitala. Ostatecznie 3 stycznia Marta Ratuszyńska zawiozła swoją mamę do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego, gdzie przebywają pacjenci chorzy na koronawirusa.
– Nie rozumiem tego, dlaczego szpital na Józefowie sam nie rozpoczął leczenia w tak ciężkim stanie, zakażonej koronawirusem, której objawy się zaczęły w domu. Dlaczego szpital nie zawiózł mamy do szpitala zakaźnego, tylko przywiózł ją do domu, narażając także również i nas na utratę zdrowia i życia. Ja mamą się opiekowałam sama, ponieważ musiałam to zrobić, po pierwsze jest to oczywiste bo jest to moja matka i ja robiłam wszystko żeby ją uratować. Niestety mi się to nie udało – wyjaśnia.
W następstwie programu Kontrast Plus do redakcji wpłynęło oświadczenie Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, w którym czytamy:
Szanowni Państwo,
W programie „Kontrast Plus” wyemitowanym w TV Zebrra w dniu 27 stycznia br. Pani Marta Ratuszyńska oskarżyła nasz szpital o to, że pozostawiliśmy jej mamę bez należytej opieki i przyczyniliśmy się do jej śmierci. Zarzuty te są nieprawdziwe i głęboko krzywdzące, zwłaszcza wobec naszych pracowników. W związku z obowiązującą nas tajemnicą lekarską nie możemy jednak publicznie i szczegółowo się do nich ustosunkować. Możemy jedynie zapewnić, że pacjentka miała wykonaną szeroką i specjalistyczną diagnostykę, a analiza dokumentacji medycznej nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Wszystkie obowiązujące w naszym szpitalu procedury zostały zrealizowane należycie.
Chcemy podkreślić, że nasz szpital, jako jedyny w Radomiu i powiecie przyjmuje pacjentów ze schorzeniami innymi niż COVID-19. Zapewniamy dostęp do świadczeń zdrowotnych dla kilkuset tysięcy osób. To stanowczo za dużo jak na jeden szpital. Każdego dnia z pomocy naszego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego korzysta ok. 200 chorych. Są to zazwyczaj ciężkie przypadki wymagające wielospecjalistycznego leczenia. Nasze oddziały są przepełnione.
To my jesteśmy na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, ponieważ nie wiemy, czy trafi do nas pacjent zakażony czy też nie. By to ustalić, wykonujemy testy na obecność wirusa SARS-CoV-2. Jest to niezbędne do podjęcia decyzji o dalszym leczeniu. Wielokrotnie zdarzało się, że pacjenci znajdowali się w tzw. okienku serologicznym – to przedział czasu od chwili zakażenia do możliwości wykrycia tego zakażenia. Oznacza to, że pacjent, który wymagał hospitalizacji i otrzymał ujemny wynik testu na koronawirusa, był kierowany na oddział. W momencie, kiedy pojawiały się u niego objawy zakażenia, był poddawany testowi ponownie i wówczas okazywało się, że jest „dodatni”. Nie mamy żadnego wpływu na takie sytuacje. Zapewniamy, że stosujemy wszystkie obowiązujące procedury sanitarne, by maksymalnie zmniejszyć ryzyko emisji koronawirusa.
Zarząd i Pracownicy Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu składają kondolencje i przekazują wyrazy współczucia Pani Marcie Ratuszyńskiej oraz całej jej rodzinie. Zdajemy sobie sprawę, że śmierć bliskiej osoby łączy się z silnymi emocjami, bólem, poczuciem bezsilności i rozgoryczeniem. Niemniej jednak nie można dramatu rodzinnego traktować jako przyczyny do pomawiania pracowników naszego szpitala. Nasz personel, mimo swojego zmęczenia, każdego dnia wykonuje tytaniczną pracę na rzecz poprawy zdrowia pacjentów, należycie wypełnia swoje obowiązki i stosuje się do aktualnych procedur.
Dalsze pomawianie naszych pracowników o czyny stanowiące rażące naruszenie standardów lub nawet przestępstwo, spotka się z naszą zdecydowaną reakcją prawną. Nie możemy pozwolić sobie na podważanie zaufania do szpitala i narażanie przez to na niebezpieczeństwo innych pacjentów.