Na konferencji prasowej przedstawiciele radomskich struktur .Nowoczesnej odnieśli się do odpowiedzi prezydenta Witkowskiego na zadane wcześniej pytania dotyczące rozwoju gospodarczego miasta. Zdaniem Katarzyny Kalinowskiej i Wojciecha Bernata, prezydent nie ma wizji rozwoju Radomia, a podawane przez niego liczby „to ściema”.
Radomscy przedstawiciele .Nowoczesnej zadali prezydentowi pytania dotyczące ofert pracy dla młodych ludzi, tworzenia w Radomiu nowych miejsc pracy, zatrudniania na stanowiskach miejskich działaczy partyjnych czy pozyskiwania inwestorów, którzy chcieliby w Radomiu rozwijać swoje firmy. Zdaniem .Nowoczesnej prezydent i jego zaplecze nie umie skutecznie ożywić gospodarczo Radomia, tym samym skutecznie wypełnić swoich przedwyborczych obietnic.
– Jesteśmy świadomi – jako realiści – że jest trochę czasu na wypełnienie tych obietnic. Wiedzielibyśmy jak to zrobić – twierdzi Wojciech Bernat, wiceprzewodniczący radomskich struktur .Nowoczesnej. – Wydaje mi się, że administracja pana prezydenta postępuje po omacku i nie do końca wie, jak radzić sobie z żywotnymi dla naszego miasta problemami – dodaje Bernat.
Chodzi np. o tworzenie nowych miejsc pracy. Wg Radosława Witkowskiego w Radomiu miało ich przybyć 8000. Zdaniem .Nowoczesnej w czasie 4 lat prezydent będzie w stanie stworzyć ok. 1000 nowych miejsc pracy. To – jak podkreślała na konferencji Katarzyna Kalinowska – m.in. efekt braku gruntów inwestycyjnych w Radomiu, czyli min. 170 ha, w tym np. działki o wielkości 10-15 ha.
– Jeżeli prezydent nie jest w stanie udzielić odpowiedzi, jeżeli nie jest w stanie wskazać tej działki, to nie mówiąc nic sam przyznaje, że jego obietnica to jest ściema, to jest nieprawda – twierdzi Katarzyna Kalinowska, przewodnicząca .Nowoczesnej w Radomiu. – Przy takich działaniach, a właściwie braku działań ze strony administracji, czyli odbudowy potencjału ekonomicznego, stworzenie 7000 miejsc pracy nie jest możliwe – dodaje Kalinowska.
To – zdaniem działaczy .Nowoczesnej – efekt działań poprzednich i obecnych władz Radomia.
– Administracja poprzedniego prezydenta, czyli prezydenta Kosztowniaka, ale również ten prezydent – śmiem przypuszczać, że w sposób zamierzony – rozdrobnili nasz potencjał gospodarczy i inwestycyjny – uważa Katarzyna Kalinowska. – Władze rozdrabniają działki wiedząc, że nie są w stanie przyciągnąć inwestora do Radomia – mówi Kalinowska.
Inną sprawą jest obsadzanie stanowisk np. kierowniczych partyjnymi działaczami. Prezydent Witkowski odpowiadając na pytania .Nowoczesnej stwierdził, że klucz partyjny nie jest kryterium podczas kwalifikacji na określone stanowiska organizacyjne w gminie.
– Szeroki uśmiech nam się pojawił na buziach, kiedy przeczytaliśmy taką odpowiedź – mówi Wojciech Bernat. – Jesteśmy z tego miasta. Znamy również nazwiska takich osób, które uzyskały pracę – dodaje wiceprzewodniczący radomskiej .Nowoczesnej.
Działacze nazwisk nie chcą jednak podawać. Odnieśli się natomiast do bezpośredniego zaplecza prezydenta Witkowskiego.
– Administracja prezydenta liczy ok. 30 osób. Taką administrację mają niektórzy premierzy w Unii Europejskiej – twierdzi Katarzyna Kalinowska. – Chcemy zapytać, jakie są realne efekty pracy tych ludzi? Chodzi o efekty, które będą dawały korzyść mieszkańcom naszego miasta – dodaje przewodnicząca .Nowoczesnej w Radomiu.
Zdaniem .Nowoczesnej takich efektów nie ma niemal wcale. Katarzyna Kalinowska i Wojciech Bernat podkreślali jednocześnie, że rozliczają Radosława Witkowskiego za niespełniane obietnice. Tych – zdaniem działaczy – jest znacznie więcej niż takich, z których prezydent się wywiązuje.