W ostatnich dniach w całym kraju organizowane są protesty przeciwko zmianom w polskim sądownictwie. W czwartkowy wieczór przed Sądem Okręgowym w Radomiu zgromadziła się grupa radomian, która chciała wyrazić swoje niezadowolenie wobec podejmowanych przez parlament i rządzących decyzji.
– Jest to wydarzenie spontaniczne. Właściwie skrzyknęliśmy się z dnia na dzień i cieszy nas duża frekwencja – informuje Anna Prus, organizator wydarzenia.
„Chcemy veta” czy „Konstytucja” – to hasła najczęściej wykrzykiwane przez uczestników.
– Chcemy dzisiaj zaapelować do pana prezydenta Andrzeja Dudy, żeby swoim głosem zawetował te ustawy, które są uchwalane w Sejmie i Senacie. Chcemy, żeby był prezydentem wszystkich Polaków i żeby nie odbierał nam trójpodziału władzy, o który tak długo walczyliśmy – dodaje Prus.
Demonstracja przed Sądem Okręgowym miała charakter bezpartyjny. Mimo to wśród uczestników można było spotkać polityków, którzy podkreślali, że w ten wieczór wszyscy powinni być ponad podziałami.
– Niestety musimy stwierdzić, że po dwudziestu kilku latach odradza się komuna, i to komuna w gorszej formie niż tamta, która chyliła się ku upadkowi. Ja pamiętam lata 60-te, 70-te, 80-te i powinniśmy zrobić wszystko, żeby nie dopuścić do odrodzenia takiego systemu politycznego – mówi radny, Wiesław Wędzonka.
Zdaniem radnego Wiesława Wędzonki trudno powiedzieć czy protesty przyniosą natychmiastowy skutek. Mogą one mieć jednak – jak twierdzi radny PO- duże znaczenie dla przyszłości kraju.
– W perspektywie kilku miesięcy, lat na pewno wygramy. Polacy są przyzwyczajeni do demokracji, do swobodnego traktowania naszego kochanego kraju. Wszyscy go kochamy, pracujemy dla niego i nie możemy być brani za mordę i przyciskani do chodnika,
Uczestnicy protestu jasno wskazywali powody, dla których zdecydowali się wziąć udział w manifestacji.
– Jest demolowana Polska, jej system prawny jest niszczony 0:12 flesz 0:25 Ta władza nie liczy się ze zdaniem obywateli, ale udział w takich demonstracjach jest sygnałem dla całego świata, że w Polsce dzieje się źle – informuje Tadeusz Frejtag.
– Jestem zły, jestem przeciwny, jestem zbulwersowany tym co się dzieje. Brak demokracji, brak dyskusji, brak poszanowania. Dlatego tu jestem i protestuję – informuje Marek Rożniatowski.
– Jest to wyraz takiego niezadowolenia. Myślę, że lepiej w taki sposób to okazać niż siedzieć w domu i narzekać – dodaje Joanna Pałczyńska.
Akcja była też nazywana „Łańcuchem światła”. To przez znicze, które trzymali w rękach uczestnicy.
– To jest symbol… Tak jak na cmentarzach – coś było i coś się skończyło. Był porządek prawny, było wszystko zgodnie ze standardami światowymi, teraz już tego nie ma – ocenia Frejtag.
W czasie demonstracji głos zabrał też młody mężczyzna, który krzycząc nazwał całe zgromadzenie „kolejną Targowicą” i „brakiem uszanowania demokracji”.
– Podobało mi się to, że ten młody człowiek doszedł i miał prawo powiedzieć to co powiedział. Nie brońmy tego nikomu. Na tym polega dialog i prawo, żeby dać się wypowiedzieć – mówi uczestniczka, Ewa Żak.
Nie wszyscy protestowali tylko przeciwko treści nowej ustawy.
– Za dużo w mediach pokazywane jest to co jest najmniej ważne, czyli to jak rozrabiają, rzucają papierami. To nie jest istotne – powinno krzyczeć się o tym, że nie zostały zachowane procedury procedowania tak ważnej ustawy, która zmieniła ustrój sądów i przeciwko temu protestujemy i buntujemy się. My nie wiemy co ona wniesie w życie. Nikt tego nie wie, bo to są tylko hipotezy. O tym co nas spotka dopiero się przekonamy i przeciwko temu mówimy nasze stanowcze nie – komentuje Żak.
Organizatorzy zapraszali uczestników do Warszawy, gdzie w weekend ma odbyć się kolejna demonstracja przed Pałacem Prezydenckim.