Głównym tematem dzisiejszej burzliwej sesji Rady Miejskiej w Radomiu było ewentualne użyczenie Zespołowi Szkół Elektronicznych w Radomiu ostatniego piętra budynku sąsiadującej Publicznej Szkoły Podstawowej numer 27. Na obradach licznie stawili się uczniowie ZSE wraz z rodzicami. Obecni byli także przedstawiciele rodziców uczniów podstawówki.
– Borykamy się z naprawdę dużym problemem. Nie będzie żadnego zwycięscy może być natomiast tylko jeden przegrany. Niestety tym przegranym możemy być my – tłumaczy Franciszek Kowalczyk, przewodniczący samorządu uczniowskiego ZSE w Radomiu.
Zespół Szkół Elektronicznych chce zając ostatnie piętro budynku PSPS nr 27 z uwagi na zwiększony nabór. Od 1 września w ZSE uczyć się będzie około tysiąc uczniów. Gdyby placówce nie udało się porozumieć z dyrektor podstawówki lekcje musiały by się odbywać od 7 rano nawet do 21.
– Ponieważ będzie w szkole w tym roku, z racji na zwiększony tegoroczny nabór o wiele większa liczba uczniów niż miało to miejsce w poprzednich latach. Naturalną rzeczą jest fakt, że się w tej szkole nie pomieścimy. Przez to wymiar godzinowy zajęć został tak mocno przedłużony – dodaje Kowalczyk.
– Przede wszystkim musimy tu wziąć w tym szerokim aspekcie dobro nauczania i jakość nauczania, a to gwarantują nam nauczyciele więc jeśli to, o czym powiedział przed chwilą Franek, że plan zajęć i siatka godzin będzie rozłożona od godziny 7 do 20-21 jest pewnikiem, że nauczyciele będą pracować w pełnym zakresie. Z racji małej logistyki i braku możliwości ciągłości zajęć nauczyciele będą zmuszeni do pracy w tak zwanych okienkach. Na pewno ten komfort pracy i jakość pracy, a zarazem wydajność uczniów ze względu na braki logistyczne niestety będzie ubytkiem jeśli chodzi o standardy i poziom nauki – wyjaśnia Mariusz Makowski, przewodniczący rady rodziców ZSE w Radomiu.
Rodzice uczniów Publicznej Szkoły Podstawowej nr 27 obawiają się jednak, że użyczenie ostatniego pietra budynku szkoły będzie równoznaczne z powolnym zamykaniem placówki.
– My mamy taką sugestię, że to blokuje rozwój naszej szkoły. To, że cały czas od trzech lat, kiedy zaczynaliśmy tą szkołę mówione było, że po wygaśnięciu gimnazjum ta szkoła będzie zamknięta. To blokuje cały czas rozwój naszej szkoły. Nie każdy rodzic podejmie decyzję, żeby wysłać dziecko do szkoły na dwa lata, po których będzie trzeba szukać nowej szkoły z nowymi uczniami, z nową klasą – mówi z kolei Joanna Pytka, przewodnicząca rady rodziców uczniów PSP nr 27 w Radomiu.
Obecnie w PSP nr 27 mieści się także przedszkole, które zajmuje jedną kondygnacje budynku.
– Są tez takie zarzuty, że dla jednej klasy mamy cztery sale w szkole. Nie jest tak. Przedszkole zajmuje cały parter. Mówi się, że to jest tylko w tym roku. Cały parter zajmuje przedszkole Nam zostaje tylko pierwsze piętro. Mamy sześć oddziałów i zostaje nam siedem klas. Każdy dba o swoje dziecko. Nie negujemy tego, że elektronik jest złą szkołą, że nas zdemoralizuje. Absolutnie. Nie o to chodzi. Nie możemy przyjść taką grupą jak elektronik. Nasze najstarsze dzieci mają 12 lat. Nie przyjdziemy tutaj z siedmiolatkiem, z ośmiolatkiem, z dziewięciolatkiem. Nie mamy takiej możliwości. Nie mamy się jak bronić. Nas jest mniejsza liczba. Ta szkoła powstaje od podstaw – dodaje Joanna Pytka.
Podczas przerwy radni w towarzystwie uczniów i rodziców udali się na wizję lokalną do budynków ZSE i podstawówki.
– Tym wejściem wchodzą w będą wchodzić uczniowie szkoły podstawowej. Tam jest druga klatka schodowa z oddzielnym wejściem gdzie można powiększyć ogrodzenie, żeby nie uczniowie ZSE nie wchodzili na teren szkoły. Jest trzecie wejście, którym wchodziły by do budynku dzieci przedszkolne. Są trzy niezależne wejścia – mówił podczas wizyty w budynku PSP nr 27 Karol Semik.
Zgodnie z ustaleniami pomiędzy prezydentem Semikiem, dyrektor Wydziału Edukacji oraz dyrektorami ZSE i PSP nr 27 szkoła przez okres wakacji miała być dostosowana. Tak się jednak nie stało.
– W czerwcu ja i Pan prezydent, również dyrektorzy przeszliśmy po tych dwóch budynkach, tak jak Państwo dzisiaj i poprosiliśmy Panią dyrektor, aby zaprosiła tutaj stosowne służby łącznie z inspektorem nadzoru. Osobiście pytałam Panią czy ma inspektora nadzoru, który mógłby obejrzeć ten budynek i pewne propozycję, które my przedstawiamy skonsultować. Podczas następnego spotkania z Panią dyrektor w czerwcu, z Panem prezydentem oraz dyrektorem ZSE, w obecności tych osób Pani dyrektor powiedziała jakie powinny być rozwiązania, gdzie powinny być postawione ścianki, jakie powinny być drzwi, żeby spełniały te wszystkie warunki. Pan prezydent na tym spotkaniu zdecydował, żeby postawić tam mur oddzielający szatnie i zrobić tam odpowiednie drzwi – wyjaśnia Anna Ostrowska, dyrektor Wydziału Edukacji UM w Radomiu.
Mimo zapewnień dyrektor podstawówki o postępach w pracach, podczas spotkania u prezydenta Semika 21 sierpnia okazało się jednak, że żadne prace remontowe w szkole nie zostały wykonane.
– 5 sierpnia, kiedy wróciłam z urlopu zadzwoniłam do księgowej z pytaniem jak postępują prace. Pani dyrektor odpowiedziała, że wszystko jest w porządku. Zadzwoniłam do niej, była na urlopie w Karkonoszach. Odpowiedziała mi, żebym się przestałą martwić, wszystko jest pod kontrolą, wszystko przygotowuje. 21 sierpnia wzywamy Panią dyrektor do siebie. Pan prezydent pyta jak postępują prace, co Pani wykonała. Wtedy okazuje się, że Pani jedynie nastawiła negatywnie rodziców klas młodszych – tłumaczy dyrektor Wydziału Edukacji UM w Radomiu.
Od tego spotkania dyrektor PSP nr 27 przebywa na urlopie zdrowotnym. Do sprawy będziemy wracać.