W przyszłym roku wydatki na obronność w Polsce mają wzrosnąć zarówno nominalnie, jak i w relacji do PKB – zapowiedział Andrzej Domański, minister finansów. Minister poinformował, że obrona kraju jest priorytetem dla rządu.
Polska nie oszczędza na armii
W połowie czerwca NATO szacowało, że w 2024 roku Polska przeznaczy na obronność 4,12 proc. swojego PKB, w porównaniu do 3,26 proc. w roku ubiegłym.
Nominalnie, wydatki mają wynieść 151,24 mld zł, w porównaniu do 111,26 mld zł w 2022.
Na wydatki składają się nie tylko pieniądze na podwyżki dla wojskowych.
- ponad połowa pieniędzy poszła na sprzęt,
- niespełna 30 proc. na personel wojskowy,
- 14,8 proc. na operacje i bieżącą obsługę,
- 4,5 proc. na infrastrukturę.
Pod względem wysokości poniesionych wydatków nominalnie plasujemy się w NATO za Stanami Zjednoczonymi, Niemcami, Wielką Brytanią oraz Francją, czyli na piątym miejscu.
Optymistyczna prognoza zakłada, że personel wojskowy w naszym kraju wzrośnie do 216,1 tys. osób. Wzrost liczebności armii ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa narodowego oraz wzmocnienie obronności. Planowane są również dodatkowe inwestycje w nowoczesny sprzęt wojskowy oraz szkolenia dla żołnierzy.
Komisja Europejska weźmie to pod uwagę
Pod koniec czerwca premier Donald Tusk poinformował, że Komisja Europejska uwzględni wysokie wydatki obronne Polski w swoich rekomendacjach dotyczących procedury nadmiernego deficytu (EDP). W połowie czerwca Komisja Europejska uznała za zasadne rozpoczęcie tej procedury wobec Polski, z planem jej otwarcia w lipcu 2024 roku.
Ministerstwo Finansów przekazało, że dzięki poparciu innych krajów członkowskich zwiększone wydatki na obronność będą łagodzącym czynnikiem w procedurze nadmiernego deficytu. Zostaną one uwzględnione w pakiecie inwestycji, który pozwoli wydłużyć okres korekty nadmiernego deficytu z 4 do 7 lat.