Posłowie Anna Gembicka z PiS i Jarosław Sachajko z Kukiz ’15 zwrócili się do ministra spraw wewnętrznych i administracji Tomasza Siemoniaka z prośbą o prawne ograniczenie głośności muzyki słuchanej przez kierowców podczas jazdy.
Według posłów problem stwarza realne zagrożenie dla bezpieczeństwa na drogach.
Głośna muzyka rozprasza
Według posłów głośna muzyka wydobywająca się z niektórych samochodów to nie tylko kwestia pogorszenia komfortu innych użytkowników dróg, ale przede wszystkim bezpieczeństwa. W interpelacji skierowanej do ministra Siemoniaka podkreślili oni, że dźwięki płynące z głośników mogą odwracać uwagę kierowców i uniemożliwiać im usłyszenie ważnych sygnałów dźwiękowych, np. syren pojazdów uprzywilejowanych.
Na potwierdzenie swoich słów przytaczają przykłady, gdy brak reakcji na sygnały karetek (jednak trudno powiedzieć, czy brak reakcji wynikał stricte ze słuchania głośnej muzyki) doprowadził do poważnych incydentów, począwszy od utrudnienia załodze karetki przedostania się przez ruch uliczny.
Zakazem chcą rozwiązać problem
Gembicka i Sachajko proponują wprowadzenie przepisów, które regulowałyby maksymalną dopuszczalną głośność muzyki w samochodach. Posłowie złożyli wniosek o przedstawienie statystyk dotyczących zatrzymań i mandatów za słuchanie zbyt głośnej muzyki w pojazdach, począwszy od 2018 roku.
Chcą, aby ministerstwo rozważyło wprowadzenie przepisów zakazujących słuchania muzyki na zbyt wysokim poziomie, a swój pomysł argumentują troską o bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego.
Policja nie jest bezradna
Obecnie w polskim prawie brak jest konkretnych przepisów regulujących głośność muzyki w samochodach. Policja może jednak stosować ogólne przepisy dotyczące zachowania szczególnej ostrożności oraz zakłócania porządku publicznego. Kara za takie wykroczenia to nawet kilkaset złotych.
Posłowie mają nadzieję, że ich interpelacja skłoni ministra do podjęcia działań w tej sprawie, co przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa na drogach.