Minister klimatu i środowiska, Paulina Henning-Kloska, ogłosiła w Radiu ZET, że już w 2025 roku możemy spodziewać się obniżek cen prądu. Jej zdaniem obecne wysokie ceny energii wynikają z sytuacji pokryzysowej, ale już za rok taryfy powinny być niższe.
„Wyraźna poprawa nastąpi w końcówce przyszłego roku, kiedy będzie miejsce na obniżkę taryf. Jestem przekonana, że następne taryfy przyniosą korzystniejsze ceny dla konsumentów” – dodała minister.
Kiedy będzie taniej?
Wiceminister klimatu, Urszula Zielińska, również wypowiedziała się na temat przyszłości cen energii. Według niej do 2030 roku koszty energii mają spaść o 13 proc., a do 2040 roku – aż o 30 proc. Zmiany będą możliwe dzięki inwestycjom w odnawialne źródła energii (OZE) oraz ograniczeniu kosztów związanych z emisjami.
Nakłady inwestycyjne związane z Krajowym Planem na rzecz Energii i Klimatu do 2040 roku mają wynieść aż 792 mld zł.
Dlaczego prąd dużo kosztuje?
Minister Paulina Henning-Kloska stwierdziła, że jednym z głównych powodów wysokich cen energii w Polsce jest duża zależność od węgla. Obecnie aż 57 proc. energii pochodzi z tego surowca, co czyni nasz kraj jednym z najbardziej emisyjnych w Europie.
W związku z tym Polska ponosi wysokie koszty za emisję CO2, co bezpośrednio przekłada się na ceny prądu. Dlatego rząd planuje przyspieszyć inwestycję w OZE, m.in. w biogaz, energetykę wiatrową oraz fotowoltaikę, aby zmniejszyć zależność od węgla i obniżyć koszty energii.
Ile płacimy za prąd?
Od 1 lipca obowiązuje nowa maksymalna cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych – 500 zł za MWh netto, bez względu na zużycie. Przedtem, do 30 czerwca, stawka wynosiła 412 zł za MWh do wyznaczonych limitów zużycia, a po ich przekroczeniu cena rosła do 693 zł za MWh.
To 693 zł za MWh jest maksymalną ceną dla tzw. odbiorców wrażliwych, jak: samorządy, szkoły, szpitale czy małe firmy.