W ostatnim czasie zewsząd dochodzą nas informacje o problemach finansowych Radomiaka Radom. Klub jeszcze tydzień temu miał stać na krawędzi ze względu na ostateczny termin spłaty zaległości finansowych. Portal „Weszło” informował o 4-miesięcznych zaległościach z dopłatami do stypendiów oraz nieuregulowanymi premiami za awans do 1 ligi. Kolejnym problemem okazało się wstrzymanie stypendiów miejskich. Już dziś wiadomo jednak, że władze miasta przygotowują uchwałę, która wesprze Radomiaka w nieco innej formie niż dotychczasowa.
– Pracujemy nad nowym kształtem uchwały o stypendiach, która w dużej mierze uwzględnia Radomiaka. Chcemy by Radomiak i Cerrad Enea Czarni Radom to były te dwie eksportowe drużyny – powiedział Mateusz Tyczyński, dyrektor kancelarii prezydenta Radomia.
W sobotę, 2 maja, klub wydał oświadczenie. Sporo tam demagogi, ładnych zdań, które nijak mają się do oczekiwań opinii publicznej. Ta oczekuje transparentności i jasnego, spójnego przekazu. Przedstawiciel Stowarzyszenia Kibiców „Tylko Radomiak” zaprzeczył doniesieniom portalu Weszło, jakoby fani radomskiego klubu mieli udać się na trening i zmuszać piłkarzy do podpisywania ugód, polegających na odroczeniu terminu spłaty zaległości. Stowarzyszenie postanowiło po raz kolejny włączyć się aktywnie w gaszenie pożaru i zorganizowało zbiórkę środków na ratowanie klubu. Niezależnie od finału całej sprawy, klub może być pewien, że dofinansowanie z miasta po powrocie do normalności nie będzie już tak duże jak miało to miejsce dotychczas,
– Zdajemy sobie sprawę, że jeśli piłkarze wrócą na boisku, to będziemy musieli znaleźć sposób na pomoc klubowi. Na pewno się wtedy nie odwrócimy plecami, ale nie będzie to taka kwota, jaka była dotychczas w stypendiach – zaznaczył Tyczyński.
Kolejny problem to zmagania o licencję. By ją otrzymać, należy nie tylko spełnić wymagania finansowe ale także infrastrukturalne. Warunek dopuszczenia Radomiaka do gry był jeden – wiosną przy Narutowicza miało zostać zamontowane nowe oświetlenie zgodne z wymaganiami PZPN-u. Były przetargi, które zakończyły się fiaskiem i już dziś wiemy, że modernizacja oświetlenia na stadionie przy ul. Narutowicza nie dojdzie do skutku.
– Ja tutaj liczę na elastyczność PZPN-u. Myślę, że PZPN zdaje sobie sprawę, że samorządy po wielu, wielu latach mocnego inwestowania w sport dzisiaj będą musiały przystopować zarówno z inwestowaniem w infrastrukturę jak i w sport. Także jeśli chcemy mieć w Polsce futbol na wysokim poziomie, to wszyscy musimy zrozumieć – stwierdził Mateusz Tyczyński.
Po wielu próbach udało nam się dodzwonić do prezesa Stempniewskiego i umówić na rozmowę. Efektów mogą się Państwo spodziewać w najbliższych dniach.