26 meczów w rundzie zasadniczej i 2 w fazie play-off. W sumie 28 rozegranych spotkań. 15 zwycięstw i 13 porażek. To bilans sezonu 2015/2016 w Pluslidze dla zespołu Cerrad Czarnych. Radomianie zakończyli siatkarskie zmagania na szóstej lokacie. Z matematycznego punktu widzenia drużyna wychodzi na plus. Jednak miniony sezon warto zaliczyć do udanych nie tylko pod względem liczb. Trzeci rok z rzędu w najwyższej klasie rozgrywkowej siatkarzy „Wojskowych” należy z pewnością rozpatrywać w kategorii sukcesu. To był sezon spektakularnych zwycięstw z drużynami z czołówki tabeli, a także kilku rozczarowujących porażek.
Najważniejszą i kluczową decyzją po sezonie 2014/2015 była zmiana trenera. O tym, że Robert Prygiel, który w ubiegłym roku doprowadził drużynę Cerrad Czarnych do 9. miejsca, nie poprowadzi dalej radomskiego zespołu, mówiło się już od jakiegoś czasu. Nazwisko nowego szkoleniowca Czarnych zainteresowało całą siatkarską Polskę. Raul Lozano to postać, której kibicom nie trzeba przedstawiać. Ikona siatkówki miała wnieść nową jakość oraz poukładać zespół. Władze klubu liczyły przede wszystkim na to, że tak znakomity szkoleniowiec będzie wzmocnieniem dla całego klubu.
– Trener z takim doświadczeniem jakim jest Raul Lozano, oprócz tego, że da szansę na to, że zespół – mam nadzieję – będzie się rozwijał, to jeszcze trenerzy będą mieli szansę na naukę. Trenerzy są stąd, są z Radomia. Z tą ekipą trenerską zarząd i cały klub wiążemy duże nadzieje – mówił w kwietniu zeszłego roku Mariusz Szyszko, prezes zarządu klubu.
Jednak o konkretnych celach na nadchodzący sezon władze klubu nie chciały mówić.
– Ja liczę na to, że ten zespół będzie lepszy, że młodzi zawodnicy, których nie brakuje tutaj w Radomiu, zrobią duże postępy właśnie przy trenerze Lozano – mówił wówczas Mariusz Szyszko.
Połączenie młodości z doświadczeniem – to miał być klucz do sukcesu radomskiego zespołu. Raul Lozano chciał stworzyć drużynę przede wszystkim z młodych, ambitnych i rokujących zawodników, a wesprzeć ich mieli doświadczeni siatkarze. Miała to być wybuchowa mieszanka, która w trakcie sezonu zaprocentuje dobrymi wynikami.
– Jest to drużyna młoda, która ma się rozwijać. Będziemy jedną z młodszych drużyn w Pluslidze. Większość zawodników jest z Radomia. To są dwie charakterystyki tej drużyny: to są zawodnicy młodzi i zawodnicy, którzy formowali się i wzrastali w Radomiu. Najpierw dużo czasu nam zajmie rozwinięcie tego zespołu od strony technicznej. Potem trochę czasu zajmie nam również to, by stworzyć drużynę – mówił w sierpniu zeszłego roku Raul Lozano, trener „Wojskowych”.
Przed sezonem z zespołem pożegnali się: Dirk Westphal, Mikko Oivanen, Michał Kędzierski, Jacek Ratajczak, Kamil Gutkowski oraz Jakub Wachnik. Natomiast klub zyskał Zacka La Caverę, Nevena Majstorovica, Artura Szalpuka, Patryka Szczurka, Jakuba Zwiecha i Radosława Zbierskiego.
Największym wzmocnieniem drużyny miał być młody przyjmujący, reprezentant Polski, Artur Szalpuk. Siatkarz chciał się rozwijać, a magnesem, który przyciągnął go z Politechniki do Czarnych był trener Raul Lozano.
– Przyszedł taki moment w mojej przygodzie z siatkówką, że stwierdziłem, że muszę coś zmienić, żeby to wszystko szło do przodu. Była to najkonkretniejsza oferta, m.in. dobry trener. Tak jak już mówiłem liczę na to, że przy tej współpracy sporo skorzystam, że poprawię się indywidualnie – mówił przed sezonem Artur Szalpuk.
Inauguracja sezonu 2015/2016 to mecz z czołową drużyną w Polsce. Spotkanie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle przyciągnęło na halę MOSiR-u prawdziwe tłumy miłośników siatkówki. Pierwszy mecz miał pokazać, w jakim miejscu znalazł się zespół i jak Raul Lozano przygotował zawodników do tego sezonu. Kibice, którzy wypełnili radomską halę po brzegi, obejrzeli fantastyczne widowisko i pięciosetowe spotkanie. Mecz co prawda zakończył się porażką Cerrad Czarnych 2:3, ale pokazał, że radomski zespół jest właściwie przygotowany i gotowy na walkę nawet z najlepszymi. Każde kolejne spotkanie potwierdzało tę tezę. Zwycięstwo za zwycięstwem, triumf za triumfem i można było dopisywać kolejne punkty do ligowej tabeli, która po 7 spotkaniach prezentowała się tak, jak chyba nikt się tego nie spodziewał.
– W końcu wygraliśmy u siebie na sali. Jest fantastycznie. Jesteśmy dzisiaj na pierwszym miejscu w tabeli – mówił w listopadzie Daniel Pliński, kapitan zespołu.
Zwycięstwa uskrzydlały siatkarzy, a apetyty kibiców na kolejne triumfy wciąż rosły. Młodzi zawodnicy prezentowali się naprawdę z dobrej strony. Szalpuk, Bołądź i Żaliński stali się dla zespołu motorem napędzającym, który prowadził zespół od zwycięstwa do zwycięstwa. Świetna postawa Wojciecha Żalińskiego spowodowała, że radomski przyjmujący został powołany przez Stephana Antigę do kadry narodowej.
– Wojtek gra bardzo dobrze. Od początku naprawdę gra świetnie. Tak jest we wszystkich elementach i jest regularny, czyli naprawdę gra bardzo dobrze – tak w grudniu o Żalińskim mówił Stephane Antiga, szkoleniowiec biało-czerwonych.
Selekcjoner reprezentacji Polski gościł na meczu w Radomiu z Asseco Resovią Rzeszów. Był to jeden z najbardziej emocjonujących spotkań. Ówczesny mistrz kraju musiał uznać wyższość radomskiej ekipy i po pięciosetowym meczu podopieczni trenera Raula Lozano mogli cieszyć się z cennego zwycięstwa. Było to ważne spotkanie również ze względu na chęć udowodnienia przez radomskich zawodników, że seria zwycięstw nie była przypadkiem, a siatkarze są w stanie wygrywać nie tylko ze słabszymi rywalami, ale także przeciwnikami z wyższej półki.
– Niedowiarków jest wśród nas bardzo dużo. Cały czas słyszymy o tym z jakimi to słabymi zespołami do tej pory wygrywaliśmy. Mam nadzieję, że przynajmniej po dzisiejszym meczu będzie tych niedowiarków coraz mniej i coraz więcej szacunku będzie nas spotykało, bo słuchanie głupich komentarzy o sprzyjającym terminarzu jest naprawdę niemiłe – stwierdził po meczu Wojciech Żaliński.
O potknięciach nikt nie chciał słyszeć, jednak fantastyczna seria zwycięstw musiała się kiedyś skończyć. I tak też się stało. Po ośmiu wygranych meczach z rzędu Cerrad Czarni przegrali z ówczesnym wicemistrzem kraju, LOTOS-em Treflem Gdańsk. Wówczas rozpoczęła się kolejna seria, tym razem jednak seria porażek. Pięć przegranych spotkań spowodowało, że Czarni z lidera tabeli spadli na siódmą lokatę. Wszystkich sympatyków radomskiej drużyny nie martwiła wówczas pozycja w tabeli, a styl gry podopiecznych trenera Raula Lozano. Najpierw choroba, a później słabsza dyspozycja Wojciecha Żalińskiego sprawiła, że radomianie stracili lidera, który napędzał zespół. Krótka ławka rezerwowych utrudniała zadanie trenerowi radomskiego zespołu. Brak zmienników sprawił, że Raul Lozano nie mógł rotować składem.
Ani serii zwycięstw ani porażek już nie było. Były za to wygrane rewanże z rywalami z najwyższej półki, jak choćby mecz z LOTOS-em Treflem Gdańsk.
– Jestem zadowolony, że drużyna zagrała agresywnie. Walczyliśmy i to najważniejsze. I gdybyśmy przegrali ten mecz, to i tak z hali moglibyśmy wychodzić z podniesioną głową, a nie zawsze tak w tym sezonie było i niektóre mecze po prostu graliśmy bez wiary albo bez właśnie waleczności. Z tego należy się cieszyć – mówił w marcu Artur Szalpuk, przyjmujący „Wojskowych”.
Były także zaskakujące przegrane, jak chociażby ze znacznie niżej notowanymi zespołami z Olsztyna czy z Warszawy.
– Szkoda trzech straconych punktów. Natomiast jestem daleki od takich bardzo ekstremalnych ocen. Nie wpadałem w euforię w momencie, kiedy przez dwa tygodnie byliśmy liderem Plusligi i teraz też nie popadam w panikę. Trzeba pamiętać jakim zespołem jesteśmy, jakim budżetem dysponujemy i że graliśmy wczoraj z zespołem, który jest moim zdaniem, mniej więcej na naszym poziomie, z którym trzeba wygrywać, żeby myśleć o większych celach niż to miejsce w środku tabeli. Natomiast takie mecze się zdarzają wszystkim – tak po meczu z Politechniką Warszawską porażki podsumowywał prezes Mariusz Szyszko.
2 kwietnia z funkcją szkoleniowca Cerrad Czarnych pożegnał się Raul Lozano. Argentyńczyk zakończył pracę na stanowisku trenera „Wojskowych” w sezonie 2015/2016 przegranym spotkaniem w Bełchatowie. Lozano wyjechał do Iranu, gdzie poprowadzi tamtejszą reprezentację. Jego obowiązki przejął Robert Prygiel, który miał dokończyć sezon na stanowisku pierwszego szkoleniowca.
– To jest jedyne rozwiązanie na dzisiaj. Nie szukamy innych. Taki był pomysł od samego początku. Chodziło o to, że przy okazji zatrudnienia bardzo dobrego trenera z nazwiskiem, z doświadczeniem, dwaj ludzie stąd, z Radomia, będą mieli okazję się uczyć. No i teraz uważnie będziemy oglądać, jak sobie poradzą w dwóch ostatnich meczach z Jastrzębskim Węglem i Cuprum Lubin – mówił wówczas prezes Szyszko.
Mecz z Jastrzębskim Węglem okazał się dla Roberta Prygla szczęśliwym rozpoczęciem pracy z zespołem. Cerrad Czarni w świetnym stylu pokonali przeciwnika i wygrali to spotkanie gładko 3:0.
– Mieliśmy założenia dość sprecyzowane jeżeli chodzi o grę w bloku i obronie, no i w zagrywce. Wszyscy Ci, którzy dzisiaj oglądali mecz chyba mogą potwierdzić, że zespół miał bardzo utrudnione przyjęcie naszą dobrą zagrywką. Nasza reakcja w bloku także była bardzo dobra. Nawet z pozytywnego przyjęcia, często reagowaliśmy wyblokiem – powiedział po wygranej Robert Prygiel.
Ostatni mecz w rundzie zasadniczej to porażka z zespołem CUPRUM Lubin. Cerrad Czarni zakończyli tę fazę na szóstej lokacie. Ich przeciwnikiem w fazie play-off była ponownie drużyna z Dolnego Śląska. Pierwszy mecz w tej fazie i zarazem ostatni przed własną publicznością przyniósł zespołowi Roberta Prygla porażkę.
– Na pewno będziemy musieli szybko zapomnieć o tym meczu i skupić się na następnym, bo jest jeszcze szansa, żeby zdobyć to piąte miejsce. Na pewno musimy w każdym elemencie się poprawić, bo dzisiaj naprawdę nam nie szło – powiedział po spotkaniu z lubinianami Bartłomiej Bołądź.
Cerrad Czarni przed wyjazdem do Lubina liczyli, że w końcu przerwą passę porażek z drużyną ze Śląska i przedłużą jeszcze swoje szanse na wywalczenie piątej lokaty. Tak się jednak nie stało i czwarty raz w tym sezonie „Wojskowi” przegrali z CUPRUM Lubin. Zatem sezon 2015/2016 kończą na szóstej lokacie.
Dwa lata temu była siódma lokata, w ubiegłym roku miejsce dziewiąte, w tym roku szósta pozycja. Jest to zatem spory sukces i z pewnością największy dotychczasowy triumf Cerrad Czarnych. Radomska ekipa zostawiła w tyle takie zespoły jak Jastrzębski Węgiel, Politechnikę Warszawską, Łuczniczkę Bydgoszcz czy AZS Olsztyn. „Wojskowi” zdołali walczyć jak równy z równym także z czołowymi drużynami Plusligi. Wypełniona po brzegi na każdym spotkaniu hala sama za siebie mówiła, jak spragnieni sukcesów i zwycięstw są radomscy kibice.
Jak będzie wyglądać drużyna w przyszłym sezonie? Tego na razie nie wiadomo. Pewne jest jedno. Trenerem Cerrad Czarnych Radom w sezonie 2016/2017 będzie Robert Prygiel. Taką decyzję jeszcze przed meczem z Lubinem podjęły władze klubu. Kontrakty natomiast kończą się podstawowym zawodnikom zespołu, m.in. Lucasowi Kampie, Danielowi Plińskiemu, Wojciechowi Żalińskiemu czy Adamowi Kowalskiemu. Wiadomo, że nie wszystkich siatkarzy uda się zatrzymać w Radomiu. W Cerrad Czarnych można się zatem spodziewać sporej rewolucji kadrowej.