Broń Radom wygrała z Centrum Radom 4:1 w meczu finałowym Mirax Pucharu Polski. Ostatni raz puchar na szczeblu okręgu radomskiego ekipa z Plant wygrała 55 lat temu.
Ekipa występująca w Campeon.pl Lidze Okręgowej świetnie rozpoczęła to spotkanie. Już w 5. minucie błąd defensora Broni wykorzystał Mateusz Strzelecki, który w sytuacji sam na sam pokonał Pawła Młodzińskiego. Mimo wielu sytuacji obecny lider IV ligi nie zdołał strzelić wyrównującego gola w pierwszej połowie. W 54. minucie pechową interwencję zaliczył senegalski bramkarz Centrum – Pape Amadou Samb. Przy próbie piąstkowania piłki trafił w głowę jednego ze swoich zawodników. Sytuację próbował jeszcze ratować Damian Szczepański, ale ostatecznie futbolówka wpadła do siatki. Kilka minut później znów „Centralni” strzelili gola samobójczego – niefortunną interwencję zaliczył Marcin Wiatrak. Broń atakowała i zdobyła ostatecznie jeszcze dwie bramki – w 69. minucie z rzutu wolnego trafił Przemysław Wicik, a w 85. minucie wynik ustalił Kamil Czarnecki. Broń wygrała 4:1 i to ona po końcowym gwizdku mogła cieszyć się z wywalczonego trofeum.
– Jako trener nie za wiele razy to mówiłem, ale po dzisiejszym meczu jestem naprawdę dumny z moich zawodników. Zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy z liderem IV ligi, a my jesteśmy ekipą z Campeon.pl Liga Okręgowej, że nie trenujemy tyle o Broń, a mimo to do 55. minuty prowadziliśmy. Później zawodnicy naturalnie opadli z sił i powiem humorystycznie, że strzelając sobie trzy bramki i wrzucając czwartą przegrywa się 1:4. Dziękuję kibicom za doping obu zespołów. Na pewno fajna przygoda dla młodych chłopców, którzy reprezentują barwy Centrum Radom. Zagraliśmy dobre zawody i cieszymy się z tego – mówi Dariusz Różański, trener Centrum Radom
– Zrobiliśmy jeden błąd, który kosztował nas stratę bramki i w tych trudnych warunkach zespół Centrum bardzo konsekwentnie i z pełną determinacją utrudniał nam grę do przerwy. Ten wynik dla większości był zaskoczeniem. Wydaje mi się, że wynik odzwierciedla to co było na boisko. Dopóki ekipa Centrum miała siłę to przeszkadzała nam w grze. Po strzeleniu pierwszej bramki, potem drugiej to już my mieliśmy kontrolę nad meczem i bez nerwówki dowieźliśmy trzy bramkowe prowadzenie do końca – dodaje Artur Kupiec, trener Broni Radom.
Opinie szkoleniowców na pomeczowej konferencji prasowej potwierdzili też zawodnicy obydwu drużyn: Kacper Wnuk i Kamil Czarnecki.
Dzisiaj wygrała drużyna bardziej doświadczona i dojrzalsza na boisku. Szkoda, bo nie zawsze te atuty pozwalają wygrać spotkanie. Dzisiaj tak się stało, Broń wygrała zasłużenie chociaż jako zawodnik czuję lekki niedosyt. Prowadziliśmy, potrafiliśmy bezlitośnie wykorzystać jeden błąd. Czekaliśmy na swoje okazje, ale nie udało się nic strzelić. Trochę prawdy jest też w tym, że opadliśmy z sił w drugiej połowie i Broń potrafiła to wykorzystać – ocenia Wnuk.
– Mecz dla kibiców fajny, na pewno pogoda trochę nie dopisała, bo było zimno i padał deszcz. Myślę, że mecz był szybki, bo w pierwszej połowie straciliśmy głupio bramkę po błędzie, ale to jest piłka. Potem próbowaliśmy, mieliśmy sytuacje, ale nie udało się wyrównać. W przerwie trener powiedział nam, żebyśmy robili to co sobie zaplanowaliśmy, czyli grali w piłkę i tak zrobiliśmy. Graliśmy po ziemi, a nie górą i przyszły efekty – dodaje Czarnecki.
Środowy mecz nie był końcem zmagań obydwu drużyn w tegorocznym Pucharze Polski. Obydwie drużyny wiosną 2018 roku wezmą udział w mazowieckiej edycji tych rozgrywek.