Kolejnej ligowej porażki w tym sezonie I ligi doznali piłkarze ręczni Klubu Sportowego Uniwersytet Radom. Ekipa Mariusza Greli przegrała minimalnie na własnym parkiecie z KSZO Odlewnia Ostrowiec Świętokrzyski 26:29.
Mecz był świetną reklamą szczypiorniaka. Na parkiecie obydwie drużyny stworzyły ciekawe i zacięte widowisko, a na trybunach licznie zgromadzeni kibice żywiołowo dopingowali swoje ekipy. Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy jako pierwsi objęli prowadzenie i przez większą część pierwszej odsłony kontrolowali przebieg meczu. Dopiero pod koniec do głosu doszli gospodarze, którzy ostatecznie do szatni schodzili z prowadzeniem 15:13. Warto wspomnieć, że w trakcie pierwszej połowy kontuzji doznał jeden z zawodników Uniwersytetu – Grzegorz Mroczek. Uraz był na tyle poważny, że radomski szczypiornista został natychmiast odwieziony do szpitala.
W drugiej części gry KSZO szybko wyrównało, a potem po raz kolejny w tym meczu wyszło na prowadzenie. Team Mariusza Greli z minuty na minutę tracił siły, a w obliczu wąskiej ławki rezerwowych nie zdołał odmienić losów meczu. Ostatecznie ekipa z województwa świętokrzyskiego wygrała 29:26 i to ona mogła cieszyć się z tryumfu po końcowym gwizdku sędziego.
– Mecz bardzo ciężki dla nas, szczególnie mentalnie, ponieważ nie wystartowaliśmy dobrze w tym sezonie i ja byłbym zadowolony, gdybyśmy na 6 ostatnich kolejek poprzedzających to spotkanie wygrali przynajmniej 3 mecze, a wygraliśmy tylko jeden. Po chłopakach widać było, że ten okres 3-tygodniowy pomiędzy meczami przepracowaliśmy dobrze, ale jednak chłopcy w tych pierwszych 30 minutach byli spięci i tacy „nie swoi”. Radom walczył zacięcie, też mają swoje problemy kadrowe, grali praktycznie jedną siódemką i chwała im za to, że wytrzymali tyle – ocenia Mariusz Jurasik, trener KSZO Odlewnia Ostrowiec Świętokrzyski.
– Nie zaczęliśmy najlepiej. Ostrowiec kontrolował początek, a my mieliśmy problem w ataku pozycyjnym. Zmieniliśmy trochę ustawienie, próbowaliśmy zagrać z biegiem skrzydłowych i to zafunkcjonowało, dzięki czemu ta pierwsza połowa w naszym wykonaniu wyglądała całkiem przyzwoicie. W drugiej połowie do pewnego momentu było tak samo, ale niestety powtórzył się scenariusz z poprzednich dwóch spotkań, gdzie w pewnym momencie następuje odcięcie zapłonu u chłopaków. Może jest to skutek małej rotacji w składzie ze względu na to, że walczymy o punkty i o utrzymanie. W pewnym momencie zabrakło czegoś co podtrzymałoby naszą dobrą grę w dzisiejszym spotkaniu – komentuje trener Klubu Sportowego Uniwersytet Radom, Mariusz Grela.
Kilka dni przed meczem do kadry KSZO zgłoszony został trener Mariusz Jurasik. Przypomnijmy, że Jurasik to jeden z najlepszych polskich szczypiornistów, który w swoim dorobku ma m.in. srebrny i brązowy medal Mistrzostw Świata. Kibice liczyli na to, że będą mieli okazję obejrzeć na parkiecie grę Jurasika, ale ostatecznie grający trener KSZO nie rozegrał w sobotnim meczu nawet minuty. Na pomeczowej konferencji Jurasik odniósł się tych spekulacji.
– Ja nie mam ochoty wchodzić na boisko, bo mam ten zespół budować jako trener z ławki i chciałbym, żeby ten zespół grał z Jurasikiem na ławce, a nie na boisku. Zostałem zgłoszony tylko dlatego, ze już od 3-4 tygodni mam 7 kontuzjowanych zawodników i trochę problem z prawą stroną. Media się rozpisują, że Jurasik wraca. Jurasik nie wraca, a nawet jak wróci to tylko po to, żeby postać trochę na boisku, bo Jurasik już nie biega.
Po sobotnim meczu Uniwersytet plasuje się na 13. miejscu w tabeli z dorobkiem 6 punktów. W następnym tygodniu radomska drużyna zmierzy się na wyjeździe z SPR PWSZ Tarnów. Początek spotkania w sobotę o godzinie 16.