Wyjątkowy jubileusz a z tej okazji wyjątkowa impreza. Tak w dużym skrócie można podsumować galę bokserską Wojda Boxing Night, która w miniony weekend opanowała siedlisko “Gnysiówka” nieopodal Garbatki. Wszystko z okazji 10-lecia działalności trenerskiej Rafała Wojdy.
– Jest mi bardzo miło, że udało się w taki sposób uczcić 10-lecie mojej pracy. Sam bym tego nie zrobił. Dzięki przychylnym ludziom o dobrym sercu, kolegom, sponsorom, którzy wsparli to wydarzenie oraz moim bliskim znajomym, którzy pomagali mi w organizacji, udało się to wszystko dopiąć. Tak naprawdę to zawodnicy tworzą wartość sportową, którą można oprawić w taką fajną formę – powiedział Rafał Wojda, organizator gali.
Na imprezie wystąpiło jedenastu reprezentantów Wojda Boxing Team, a ponadto swoją obecnością zaszczycił m.in. Nikodem Jeżewski, zawodowy pięściarz, który w ostatnim czasie przygotowywał się do walki pod okiem wspomnianego Rafała Wojdy.
– Rafał 10 lat już działa w biznesie bokserskim. Z tej okazji bardzo fajna impreza. Na ważeniu już było widać, że będzie kilka ciekawych pojedynków, także ja czekam z niecierpliwością. Zapinamy pasy i startujemy – zapowiadał Jeżewski.
Jednym z ciekawszych pojedynków było starcie Pawła Zielińskiego z Markiem
Jakubiakiem. Walka nie została rozstrzygnięta, ale w ringu były prawdziwe grzmoty, które mogły zakończyć się nokautem.
– Myślałem raczej, że będzie to walka na wymiany z dwóch, trzech ciosów. Tak to czasem bywa, że wywiązała się bójka i trzeba było to przetrwać, i iść do przodu. Myślę, że zabrakło jednego, soczystego ciosu do nokautu, bo przeciwnik już obniżał pozycję, ale tak jak mówię, ta intensywność była zbyt duża, żeby też móc o tym pomyśleć – stwierdził po walce Zieliński.
W narożniku jednego z zawodników stał Maciej Miszkiń, były pięściarz, a obecnie ekspert telewizyjny i trener, który docenił organizację gali I zaangażowanie Rafała Wojdy.
– Fajna inicjatywa ze względu na to, że ci ludzie nie żyją boksem na co dzień, a raczej przenoszą to doświadczenie zdobyte w ringu do swojego życia prywatnego i bardzo mi się to podoba – wspomniał Maciej Miszkiń.
Podobało się również kibicom, którzy wypełnili siedlisko “Gnysiówka” do ostatniego miejsca. Na gali Wojda Boxing Night przegranych nie było, ale były emocje i dobra zabawa.