Zamłynie Radom wygrało w ostatnim meczu rundy jesiennej rozgrywek Campeon Ligi Okręgowej. Radomianie na własnym boisku pokonali Powiślankę Lipsko 2:0.
– Na pewno wiedzieliśmy, jaki czeka nas mecz. To ostatni mecz w tej rundzie i chcieliśmy zakończyć go zwycięstwem i to nam się udało. Obie drużyny podejmowały ryzyko i to ryzyko dzisiaj nam się opłaciło – powiedział Marcin Sikorski, trener Zamłynia Radom.
– W pewnym momencie myślałem, że mecz na remis, bo Zamłynie bardzo dobrze taktycznie grało. My próbowaliśmy stworzyć sobie taką optyczną przewagę. Miałem wrażenie, że przeciwnik już opadł z sił i kwestią czasu będzie, gdy strzelimy bramkę – powiedział Tadeusz Krawiec, trener gości.
W pierwszej części spotkania to Zamłynie prowadziło grę, a Powiślanka broniła na własnej połowie i starała się wyprowadzać kąśliwe kontry. Jedni i drudzy nie potrafili sforsować defensywy swoich rywali i ostatecznie na przerwę schodzili z bezbramkowym remisem.
– My tak naprawdę nie stworzyliśmy sobie żadnej sytuacji i trudno wymagać zwycięstwa, jeśli się nie stwarza sytuacji stuprocentowych – dodał szkoleniowiec Powiślanki.
W drugiej części gra nadal była wyrównana, ale role się odwróciły. To Powiślanka ruszyła do ataku i wydawało się, że może napocząć gospodarzy. Jak się później okazało, nic bardziej mylnego. Podopieczni Marcina Sikorskiego wyprowadzili kapitalną kontrę i wysunęli się na prowadzenie. Próbujący jak najszybciej odrobić stratę goście chwilę później popełnili kardynalny błąd i w efekcie dostali drugiego gola. Autorem trafienia był dobrze znany radomskiej publiczności Daniel Barzyński.
– W drugiej połowie, gdzie stworzyliśmy sobie kilka sytuacji przez to że byliśmy ustawieni troszkę niżej. Cieszymy się, że dwa nasze gole były po kontach. Ten mecz tak wyglądał, że wygra drużyna, która pierwsza strzeli gola i dzisiaj my to byliśmy – dodał Sikorski.
Starcie z Powiślanką było ostatnim meczem rundy jesiennej Campeon Ligi Okręgowej. Tym samym Zamłynie przezimuje na drugim miejscu w tabeli.
– Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. teraz tylko pytanie, na ile przeciwnik był dobry. To był dobry mecz i tutaj spotkały się dwie drużyny na naprawdę na wysokim poziomie – stwierdził Krawiec.
– Przed sezonem tak sobie zakładaliśmy, żeby zrobić jak najlepszy wynik, zdobyć jak najwięcej punktów i to nam się udało. Cieszymy się i spokojnie podchodzimy do tego – skwitował szkoleniowiec Zamłynia.
Sytuacja w tabeli sprawia, że Zamłynie może wiosną mierzyć w awans do IV ligi.