HydroTruck Radom sensacyjnie pokonał GTK Gliwice 87:80 w niedzielnym meczu Energa Basket Ligi. Po serii porażek nic nie wskazywało na to, by Radomskie Smoki miały przełamać się akurat w starciu z faworyzowanymi gośćmi. Sport lubi jednak zaskakiwać i w niedzielę robił to od samego początku, bowiem pierwszą kwartę radomianie wygrali aż 30:9.
– Myślę, że pierwsza kwarta ustawiła przebieg tego meczu. Koncertowo zagraliśmy, bodajże 30:9. Zarówno w obronie jak i w ataku byliśmy skoncentrowani, czyste pozycje, wystarczało tylko trafić. Tak naprawdę w każdej statystyce przeważaliśmy w tym meczu – powiedział Filip Zegzuła, zawodnik HydroTrucku Radom.
W drugiej kwarcie GTK wygrało 19:21. Trzecia odsłona to 24:30 dla gości, a ostatnia 14:20. Jak widać przewaga wypracowana w pierwszej części gry sprawiła, że GTK mimo systematycznego zmniejszania straty, ostatecznie nie zdołało pokonać radomian, którzy wreszcie wyglądali dobrze nie tylko pod względem taktycznym, ale i fizycznym.
– Ja chciałbym pogratulować moim zawodnikom, bo tylko oni wiedzą przez co przeszli w ostatnich 3-4 tygodniach i ile kosztowało ich, żeby wrócić do odpowiedniej dyspozycji fizycznej. To był nasz największy mankament w ostatnich meczach, nie mieliśmy czasu, żeby się przygotować. Nie tyle taktycznie, co fizycznie nie byliśmy do końca gotowi, żeby grać – stwierdził z kolei Robert Witka, trener radomian.
Dla HydroTrucku pokonanie gliwiczan było trzecim zwycięstwem w obecnym sezonie Energa Basket Ligi.
– Widać, że powoli wracamy do siebie. Mogliśmy dzięki temu egzekwować dzisiaj pewne rzeczy na boisku. Zespół był skoncentrowany. Bardzo ważne dla nas zwycięstwo i mam nadzieję, że nie ostatnie – dodał Witka.
W niedzielnym meczu fenomenalną formą wykazał się Filip Zegzuła, który zdobył 24 punkty, z czego aż 21 było efektem rzutów za trzy punkty. W newralgicznym momencie czwartej kwarty, gdy goście byli blisko wyrównania, Zegzuła po raz kolejny trafił za trzy, co rozwiało wszelkie wątpliwości dot. ostatecznego rezultatu.
– Było gorąco, tylko dwa punkty przewagi. Na szczęście nie trafili dwóch osobistych. Ważny rzut, ale też dobrze wyegzekwowana zagrywka. Musiałem wyjść i trafić – wyjaśnił Zegzuła.
Tak też się stało i ostatecznie HydroTruck zwyciężył 87:80. Kolejny mecz podopieczni trenera Roberta Witki rozegrają już w piątek, 13 listopada. We Włocławku radomianie zmierzą się z Anwilem Włocławek.