Od kolejnej porażki rundę wiosenną IV ligi rozpoczęły rezerwy Radomiaka Radom. W niedzielę podopieczni Jarosława Czupryna rozegrali spotkanie 14. kolejki z Mazowszem Grójec, które jednocześnie było inauguracją rundy wiosennej. Radomianie przegrali 1:3, mimo iż to oni jako pierwsi wyszli na prowadzenie.
W 21. minucie gola zdobył Dominik Stępień, który stanął oko w oko z golkiperem gości. Po około pół godzinie gry inicjatywa przeszła na stronę gości, którzy za wszelką cenę dążyli do wyrównania. I tak w 42. minucie spotkania arbiter spotkania wskazała na wapno po faulu defensora Radomiaka. Do piłki podszedł sam poszkodowany, którego zatrzymał świetnie dysponowany Wiktor Pajączek. Niewykorzystany karny nie zdeprymował jednak Mazowsza, które dwie minuty później wykorzystało błąd rezerw Radomiaka. W środku pola piłkę stracił Jakub Nowakowski, goście przeprowadzili dynamiczną kontrę, którą golem zakończył Daniel Złoch. Gdy wydawało się, że to już na tyle emocji w pierwszej części gry, pani arbiter dopatrzyła się przewinienia obrońcy Mazowsza we własnym polu karnym. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł środkowy obrońca Radomiaka, Łukasz Wiech, który nie trafił nawet w bramkę Filewskiego. Jego kiks zakończył pierwszą część gry.
– Końcówka samej pierwszej połowy, gdzie mamy rzut karny na 2:1 do szatni nie strzelony. Te ostatnie 5-10 minut zadecydowało też o obrazie tej drugiej połowy, gdzie na boisku nas właściwie nie było. Zespół Mazowsza przejął inicjatywę, utrzymywali się przy piłce, stwarzali sytuacje bramkowe – wyjaśnił Jarosław Czupryn, szkoleniowiec rezerw.
Tak też rzeczywiście było. W drugiej części gry rezerwy Radomiaka poza incydentalnymi zrywami praktycznie nie istniały. To Mazowsze dyktowało warunki gry, a w 71. minucie podwyższyło wynik na 1:2. Rajd lewą stroną boiska Michała Czerepoka zakończył się dośrodkowaniem, które zatrzymało się na ręce obrońcy Radomiaka. Pani arbiter wskazała na jedenasty metr, tym razem do piłki podszedł Daniel Złoch, który pewnym uderzeniem pokonał Wiktora Pajączka. Na domiar złego w drugiej części gry z boiska wyleciał Jakub Nowakowski. 19-latek najpierw przerwał korzystną akcję Mazowsza, za co zobaczył żółtą kartkę, by kilkanaście minut później po nieodpowiedzialnej stracie uciec się do kolejnego faulu. Za ten również ujrzał żółty kartonik. Było to jego drugie napomnienie, dlatego w konsekwencji zobaczył czerwoną kartkę i udał się pod prysznic. Tuż przed końcem nieudolne wybicie defensora Radomiaka wykorzystał Jacek Kowalski, który ustalił wynik na 1:3.
– W dalszym ciągu pokutuje ten wiek juniorski. Przychodzi moment jakiejś dekoncentracji, robienia błędów jeden po drugim. Później nie ma na boisku komu uspokoić tej gry – dodał Czupryn.
– Niewykorzystane sytuacje z obu stron zadecydowały o wyniku tego spotkania. My dzisiaj wygraliśmy 1:3, wyjeżdżamy z kompletem punktów, ale równie dobrze ten mecz mógł wyglądać podobnie w drugą stronę na naszą niekorzyść – stwierdził Maciej Soroka, trener Mazowsza Grójec.
Mimo dziesiątej porażki w IV lidze, młodzież Radomiaka do pewnego momentu była równym przeciwnikiem dla doświadczonego Mazowsza.
– Postawili warunki dość twarde. Do pewnego momentu chyba sami byliśmy dla siebie większym przeciwnikiem niż przeciwnik dla nas. Gra nam się nie układała, kilka niewykorzystanych sytuacji. Mecz cały czas był na styku i w obie strony mógł być rozstrzygnięty – przyznał Soroka.
Kolejna porażka i zaledwie 10 punktów zdobytych jesienią sprawiają, że szanse rezerw Radomiaka na utrzymanie w IV lidze są praktycznie nikłe. Zgoła odmiennie wygląda za to sytuacja Mazowsza, dla którego 20 oczek i 5. miejsce w tabeli to zdecydowanie wynik ponad stan.
– Tych punktów w przekroju całej rundy zdobyliśmy 17, dzisiaj dokładamy kolejne trzy. Myślę, że to jest bardzo dobry wynik, patrząc na to, że jesteśmy beniaminkiem i na to, jakie warunki były w tych meczach, które graliśmy – powiedział szkoleniowiec Mazowsza.
Przed czwartoligowcami w bieżącym roku pozostała do rozegrania tylko jedna kolejka. Rezerwy Radomiaka zmierzą się w niedzielę, 8 listopada, z Oskarem Przysucha, a Mazowsze w sobotę podejmie na własnym placu KS Warka.