E.Leclerc Moya Radomka Radom wygrał w rewanżowym meczu pierwszej rundy play-offów z DPD IłCapital Legionovią Legionowo 1:3.
Partia otwarcia nie rozpoczęła się dla radomianek najlepiej. Te miały ogromne problemy i w pewnym momencie przegrywały nawet dziewięcioma punktami. Szybka reakcja trenera Marchesiego i powrót na odpowiednie tory sprawił, że tego seta radomianki wygrały 31:29. Drugi set to zwycięstwo 25:23, a trzeci porażka do 20. W czwartej partii podopieczne trenera Riccardo Marchesiego nie pozostawiły jednak złudzeń, wygrywając 25:17. Radomka tym samym wygrała w całym meczu 3:1 i doprowadziła do remisu 1:1 w rywalizacji do dwóch zwycięstw.
– Mam wrażenie, że Radom z seta na set grał coraz lepiej. Dzisiaj były po prostu lepsze. Szkoda tego pierwszego seta. W drugim też byłyśmy blisko, cały czas prowadziłyśmy, w czwartym też chyba zaczęłyśmy z jakąś przewagą i skończyło się tak jak się skończyło – powiedziała Maja Tokarska, środkowa DPD IłCapital Legionovii Legionowo.
Ostatni mecz tejże rywalizacji zaplanowano na wtorek, 22 marca. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 17:30 w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu. Zwycięzca rywalizacji w kolejnej rundzie fazy play-off zmierzy się z Grupą Azoty Chemikiem Police, który gładko rozprawił się z Budowlanymi Łódź, wygrywając w pierwszym meczu 3:1, a w drugim 3:0.
– Dzisiaj też była walka na noże, było widać dużo zaciętych akcji. Nie wierzę, że w tym rewanżowym meczu w Radomiu będzie inaczej. Legionowo to jest zespół, który naprawdę walczy i dzisiaj to pokazał – powiedział Radosław Wodziński, asystent trenera Riccardo Marchesiego.
W drużynie Radomki po raz pierwszy od niespełna dwóch miesięcy zobaczyliśmy Katarzynę Skorupę. Doświadczona rozgrywająca w ostatnim czasie mierzyła się urazem nadgarstka i jak sama przyznaje, problemy zdrowotne nie zostały ostatecznie rozwiązane.
– Nie, nie jest wszystko w porządku, ale będzie. Najważniejsze jest to, że dzisiaj wróciłam do grania i dzisiaj wygrałyśmy – stwierdziła Skorupa.
Po pierwszym starciu w Radomiu trener Riccardo Marchesi przekornie zaznaczył, że presja spoczywa głównie na barkach Legionovii, która musi zwyciężyć. Tym razem można jednak stwierdzić, że zabawa zaczyna się od nowa, a zdecydowanym faworytem w ostatnim starciu jest radomska drużyna.
– Na nas na pewno nie ciąży żadna presja. Możemy tylko miło zaskoczyć siebie, klub. Byśmy tego bardzo chcieli. Myślę, że dzisiaj być może była taka presja, że same z siebie chciałyśmy bardzo wygrać. W tym pierwszym secie bardzo dobrze nam szło i z tego się mogła wziąć taka presja, że bardzo chciałyśmy być w tej czwórce. W tym momencie jest 1:1 i zaczynamy od zera – dodała Tokarska.
Jeśli radomianki pokonają Legionovię, to pierwszy mecz z Grupą Azoty Chemikiem Police odbędzie się w Radomiu.