E.Leclerc Moya Radomka Radom przegrała z Grupą Azoty Chemikiem Police 0:3 w pierwszym meczu półfinałowym play-offów Tauron Ligi kobiet. Premierowa partia zakończyła się wynikiem 23:25. W drugim secie policzanki wygrały do 20, a w trzecim do 17.
– Nie uważam, że coś się zablokowało. Police po prostu mocniej naciskały. Bardzo trudno jest grać przeciwko drużynie, która zaprezentowała serwis na takim poziomie. Bardzo dobrze grały w bloku, grały szybko i miały bardzo dobry serwis. To był dzisiaj nasz główny problem – powiedział po meczu trener Riccardo Marchesi.
Radomianki mimo wyraźnej porażki miały sporo szans na to, by przechylić pierwszego i drugiego seta na swoją korzyść. Wszak pierwsza partia była niezwykle wyrównana, a w drugiej gospodynie prowadziły już 13:8, by ostatecznie przegrać 20:25.
– Sądzę, że w pierwszym i drugim secie popełniłyśmy głupie, niewymuszone błędy. Tutaj nie poszłyśmy do obrony, nie poszłyśmy do asekuracji. Sądzę, że to było powodem porażki w tych dwóch setach. Trzeci to już koncertowa gra Chemika i trudno było czymkolwiek na to odpowiedzieć – przyznała Justyna Łukasik, środkowa E.Leclerc Moya Radomki Radom.
Zdaniem wielu ekspertów kluczową rolę w niedzielnej potyczce odegrała zagrywka. Zawodniczki Grupy Azoty Chemika Police zanotowały 69% przyjęcia pozytywnego przy zaledwie 29% Radomki. Policzanki dobrym serwisem zdecydowanie odpychały gospodynie od siatki, co skutkowało problemami z konstruowaniem ataków.
– Zdecydowanie nastawiałyśmy się na naszą dobrą zagrywkę. Dziewczyny mają specyficzny system przyjęcia, bo po transferze Any Bjelicy jest to praktycznie takie przyjęcie na dwie zawodniczki. Kluczem była tak jak powiedziałeś nasza dobra zagrywka i konsekwentna gra blok-obrona, bo udało się wyeliminować najmocniejszą zawodniczkę, czyli Honorio i to był nasz priorytet – wyjaśniła Martyna Grajber, zawodniczka gości.
W niedzielnym meczu Bruna zdobyła zaledwie 8 punktów. W radomskiej drużynie brakowało prawdziwej liderki, która wzięłaby sprawy w swoje ręce. Najlepszą punktująca była Serbka Ana Bjelica, która zdobyła 14 punktów oraz środkowa Justyna Łukasik, która była autorką 12 oczek.
– Jak już udało nam się dopaść Radomkę, to nie chciałyśmy puścić. Pierwszy set był emocjonujący, na przewagi, natomiast uważam, że mimo wszystko i tak cały mecz pod nasze dyktando – dodała Grajber.
Tytuł MVP niedzielnego meczu trafił w ręce libero Pauliny Maj-Erwardt. Z kolei w drużynie przegranej wyróżniona została Katarzyna Skorupa.
– Tak naprawdę my się cieszymy, że wreszcie wygrałyśmy z Radomką, bo dwa mecze w lidze były po 3:2 na korzyść Radomki, także cieszymy się, że wreszcie z nimi wygrałyśmy – stwierdziła MVP niedzielnej potyczki.
Rewanżowy pojedynek zostanie rozegrany w najbliższy czwartek w Policach. Zwycięzca rywalizacji w finale zmierzy się z wygranym drugiej pary, w której Developress SkyRes Rzeszów podejmie ŁKS Łódź. Pierwsze spotkanie pomiędzy obiema ekipami w poniedziałek 29 marca o godzinie 17:30.