Wiceprezydent Radomia krytycznie odnosi się do zaproponowanej w piątek reformy oświaty, która będzie przeprowadzana od przyszłego roku. Zdaniem Karola Semika to rewolucja, na której stracą wszyscy: uczniowie, rodzice i nauczyciele.
Po piątkowej konferencji prasowej minister edukacji narodowej wiemy, że od przyszłego roku uczniów, rodziców oraz nauczycieli czeka reforma edukacji. Gimnazja mają być wygaszane. Po latach powrócić mają m.in. ośmioklasowe podstawówki czy czteroletnie licea. Wszyscy stracą na tych zmianach – twierdzi wiceprezydent Radomia.
– Tak głęboka zmiana, wręcz rewolucyjna, spowoduje zachwianie równowagi systemu kształcenia. Ta sytuacja ustabilizuje się dopiero po latach, tak jak było to kilkanaście lat temu – twierdzi Karol Semik.
Dlatego zdaniem wiceprezydenta miasta cierpliwość rodziców będzie miała przy zmianach istotne znaczenie. Karol Semik uważa, że rewolucja w edukacji poniesie za sobą koszty.
– W tej chwili trudno oszacować koszty, bo to będzie związane z tym, jaki będzie projekt przekształcania i łączenia szkół. Natomiast te koszty można by było przeznaczyć na coś, co byłoby skierowane bezpośrednio do ucznia np. na poprawę jakości zajęć pozalekcyjnych, na poprawę nauczania matematyki lub doposażenia szkół – uważa wiceprezydent Semik.
Zmiany będą odczuwalne, ale w takim mieście jak Radom mają być łagodniejsze.
– My jesteśmy po pierwsze bardzo dużym miastem, po drugie miastem na prawach powiatu. Przez to jesteśmy organem prowadzącym również dla szkół ponadgimnazjalnych. To pozwala dokonywać zmian, bo miasta czy gminy wiejskie nie mają takich możliwości – informuje wiceprezydent Semik.
Konsultacje społeczne dotyczące zmian prowadzone będą do 16 października.
– I to będą to konsultacje, tak jak operacja na pacjencie. Musimy więc uważać, żeby ten pacjent całą tę operację przeszedł dobrze – dodaje Karol Semik.
Zmiany w szkolnictwie mają zakończyć się w 2022 roku.