Sezon grzewczy w pełni. A to oznacza częstsze kontrole pieców, które przeprowadza radomska straż miejska. Okazuje się, że powietrze w mieście zatruwa nie tylko spalanie śmieci, ale również gorszej jakości węgiel.
Coraz częściej do dyżurnego Straży Miejskiej w Radomiu dzwonią mieszkańcy, którzy są zaniepokojeni tym, co ląduje w piecach sąsiadów. A wszystko przez gęsty, czarny dym, który wydobywa się z kominów.
– Jednak większość tych interwencji kończy się potwierdzeniem, że odpadów tam nie było, a odnaleźliśmy kiepskiej jakości węgiel. Jest to pewna alternatywa cenowa dla mieszkańców. Kupują gorszy miał, gorszy węgiel, który powoduje właśnie wydobywanie się czarnego dymu, który sugeruje, że są to odpady przetwarzane termicznie, ale tak nie jest – powiedział Piotr Stępień, rzecznik Straży Miejskiej w Radomiu.
Jednak w ciągu ostatnich lat strażnicy przekonali się, że ludzie wkładają do pieców dosłownie wszystko.
– Były to styropiany, strużyna chromowa. To takie najbardziej drastyczne interwencje. Były odpady komunalne, puszki, różnego rodzaju materiały. Ale tutaj z dziwnych rzeczy, które trafiały do pieca to były kable miedziane, gdzie mężczyzna w przydomowym piecu przetwarzał kable w celu odzyskania miedzi, dlatego też dym, zapach, który wydobywał się z tego komina był zatrważający – dodał Piotr Stępień.
Przypomnijmy, że zgodnie z prawem straż miejska może skontrolować przydomowy piec w godzinach od 6 do 22, a piece w prywatnych firmach przez całą dobę.