Tak od kilku lat wyglądają skutki mniejszych lub większych opadów deszczu przy posesjach mieszkańców radomskiego Oboziska. Niemal za każdym razem po opadach mieszkańcy są zmuszani do wypompowywania wody z posesji. To – jak mówią – gehenna, bo straż pożarna interweniuje tu kilkadziesiąt razy w roku.
– Problem dotyczy całego Oboziska, bo na ulicy Białobrzeskiej, Torfowej czy na Niskiej stoi woda w piwnicach albo w studzienkach z licznikami. Jak nie ma deszczów nasze działki są zalewane, zalewane są nasze piwnice, garaże i posesje. U mnie pompa cały czas pracuje włącza się, co 15 czy 20 minut i działa do 3 minut. Oczywiście są to kolejne koszty – oznajmił Grzegorz Korcz, mieszkaniec ul. Białobrzeskiej.
Według mieszkańców problem podtopień to m.in. efekt złego wykonania ulicy Szarych Szeregów.
– Władze Wodociągów Miejskich jak i MZDiK podejrzewam, że i władze miasta wiedzą, że ten problem występuje na ulicy Szarych Szeregów, gdzie nie ma przepustów. Ta ulica jest swego rodzaju tamą, która nie przepuszcza wód gruntowych i te wody zostają tutaj na Obozisku – powiedział Grzegorz Korcz, mieszkaniec ul. Białobrzeskiej
– Błąd był zrobiony podczas robienia ulicy Szarych Szeregów i do tej pory tak pokutuje. Ta ulica powinna mieć dość duży przepust na drugą stronę. Tutaj tego przepustu nie zrobili, żeby było tanio oraz aby móc się pokazać – dodał Tomasz Kaczmarczyk.
Mieszkańcy wiele razy interweniowali w swojej sprawie, ale władze od kilku lat nie zainteresowały się problemem.
– Za rządów Prawa i Sprawiedliwości, wiceprezydent Ferensztajn uzgodnił z Wodociągami Miejskim, że zobowiązały się zamontować pompę i wypompowywać wodę na swój koszt aż do wysuszenia działki. Od 2011 nikt nie poczynił inwestycji, aby uporać się z tym problemem. Wodociągi skomentowali sprawę tak, że musimy założyć sobie komitet społeczny zapłacić po 3000 zł czy po 5000 zł od każdej działki i zrobić utwardzenie ulicy, odwodnienie deszczowe, które rozwiąże całą sprawę - mówił Grzegorz Korcz, mieszkaniec ul. Białobrzeskiej.
Do tego zmodernizowana ul. Żwirowa, zdaniem mieszkańców, tylko pogorszyła sytuację położnych niżej posesji. Bo woda zamiast wsiąkać w grunt ścieka po asfalcie na niższe posesje.
– Byłem osobiście u Pana prezydenta Frysztaka w tej sprawie, To mi pan prezydent powiedział, że jeżeli nam nie pasuje to on może zdemontować asfalt, który jest wylany na ulicy Żwirowej i będziecie mieli błoto i będziecie chodzili po błocie, tak jak chodziliście – powiedział Robert Kubas, mieszkaniec ul. Niskiej.
– Radomski Program Drogowy nie ujął tych uliczek, po mimo tego ze władze wiedziały problemie, że straż pożarna interweniuje tu wiele razy. Według mnie pieniądze wydane na interwencje straży pożarnej to pieniądze wyrzucone w błoto. Lepiej zainwestować pieniądze w wykonanie kanalizacji deszczowej – stwierdził Grzegorz Korcz, mieszkaniec ul. Białobrzeskiej.
Teraz mieszkańcy np. Białobrzeskiej czy Torfowej muszą na swój koszt wypompowywać z działek wodę, bo nie są wstanie sprawdzić nawet stanu licznika. Woda jest tu równo z gruntem. Mieszkańcy wielokrotnie kierowali pisma do różnych instytucji m.in. do Wodociągów Miejskich w Radomiu czy prezydenta Radomia. Bezskutecznie.
– Rozwiązaniem tego problemu jest zrobienie kanalizacji odwadniającej wodę, czyli tak zwaną deszczówkę . Na każdej z uliczek byłyby kanały wtedy ta woda nawet jeśli każda ulica będzie wyasfaltowana, będzie spływała na ulicę i do kanałów. Nie będzie tego problemu, bo ta woda, która leci z góry będzie uciekała do kanału. Jedna strona mogłaby być podłączona pod ulicę Parkową, druga pod ulicę Szarych Szeregów. Jeżeli nie będziemy mieli zrobionej kanalizacji, to na każdej uliczce można zamontować pompy, ale tego również nie dadzą rady zrobić, bo tutaj jest bajoro – powiedział Robert Kubas, mieszkaniec ul. Niskiej.
– Prawda jest taka, że te szamba się szybko się zapełniają. Sytuacja wyglądała tak. Mojemu sąsiadowi nachodziła woda do szamba. W końcu instalacja gdzieś się zapchała między szambem a spustem wody w mieszkaniu. Pan chciał sam to przepchać. Wezwał szambiarkę, która wybrała wodę. Niestety podczas samodzielnej próby przepchania rury zasłabł i zmarł. Później sam prezes Wodociągów Miejskich przyjechał, ponieważ chciał zobaczyć, co tu się dzieje i co się stało, że to szambo się zapchało. W piśmie napisali, że to nie woda jest skutkiem śmierci tego pana. Ja jestem innego zdania, bo jakby wody gruntowej nie było to, by facet jeszcze żył – dodał Grzegorz Korcz, mieszkaniec ul. Białobrzeskiej.
Przy większych deszczach problem zalanych posesji pojawia się także na zmodernizowanych ulicach Różanej i Żwirowej.
– Jak można zaprojektować drogę bez kanału burzowego w XXI wieku. Podnieśli wysoko poziom ulicy, bo tu było dużo niżej. Zrobili spad na jedną stronę i żadnego odprowadzenia wody deszczowej – poinformował mąż Elżbiety Jurmanowicz, mieszkaniec ul. Żwirowej.
– Jak była wykonywana droga to panowie wykopali doły, które były duże tak jak na poboczach rowy. Jak napisałam pismo, w sprawie tych dołów to dostałam odpowiedź, że tam gdzie nie ma kanalizacji, jest obowiązek wykonania dołów odwadniających. Owszem w innych miejscach, gdzie nie ma domów, gdzie nie ma spadków z jednej strony na drugą i gdzie woda może gdzieś odpływać – dopowiedziała Bożena Nakonieczna, mieszkanka ul. Żwirowej.
– To tak być nie może, że dół jest wykopany i zasypany kamieniami. Po tych kamieniach nie można chodzić, ponieważ zwichnęłam na nich kostkę – mówiła Elżbieta Jurmanowicz, mieszkanka ul. Żwirowej.
Pytany przez nas o ulice Różaną i Żwirową rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji twierdzi, że np. ulica Różana miała zrealizowane dodatkowe rozwiązania pozwalające odprowadzać wodę.
– Poza koszami odprowadzającymi wodę, od nas, czyli od MZDiK, aby nie pojawiał się problem niewłaściwego odpływu wody, została zamontowana także specjalna kratka, która tę wodę powinna zbierać. Niestety, przy dużych opadach deszczu, przy nawałnicach, musimy liczyć się z tym, że jedno i drugie nie tylko na ulicy Żwirowej czy Różanej, ale praktycznie w całym mieście będą problemy z odprowadzaniem wody. Zatem niewiele możemy zrobić. Nie wpłynęły do nas jakiekolwiek informacje, czy to z ulicy różanej, czy to ze żwirowej o problemach, które mają ci mieszkańcy. Natomiast faktycznie, jeżeli jest taki problem to gorący apel. Zgłoście się do nas, do MZDiK. Postaramy się zorganizować spotkanie, znaleźć rozwiązanie tego problemu – poinformował Dawid Puton, rzecznik MZDiK.
Zapytaliśmy także wiceprezydenta Frysztaka o problem kilku zalewanych posesji mieszkańców radomskiego Oboziska.
– Wiem, że na ulicy Torfowej i Białobrzeskiej istnieje problem zalewania od kilkudziesięciu lat. Kilkanaście lat temu spółka Miejska Wodociągi zamontowała przepompownie w domu, który należał do starszej pani. Kiedy Pani zmarła przepompownia została wyłączona i nie funkcjonowała. Kwestie zalewania tych ulic muszą rozwiązać Wodociągi Miejskie, poprzez budowę całej instalacji ściekowej i deszczowej, których nigdy na tych ulicach nie było – oznajmił Konrad Frysztak, wiceprezydent Radomia.
Mimo wielokrotnych prób nikt z wodociągów miejskich nie znalazł dla nas czasu, by porozmawiać o problemie mieszkańców Oboziska. Wiceprezydent dodał, że zalewane na Obozisku ulice powinny być zmodernizowane w ramach tzw. czynów społecznych.
– Te drogi należy poprawić. Nie zostały one utwardzone w ramach Radomskiego Programu Drogowego, ale wiemy, że istnieje tam problem z zalewaniem. Ten problem musi zostać rozwiązany. Dopiero w tej sprawie mieszkańcy wykazali chęć partycypacji i współpracy w ostatnich miesiącach. Taka współpraca ze strony Wodociągów Miejskich i MZDiK została tym osobą udzielona. W tej chwili trwają rozstrzygnięcia, co do tego ile osób musi dołożyć gruntu. Budowa drogi nie mieści się tylko w granicach dzisiaj obowiązujących ogrodzeń. Niekiedy, aby spełnić parametry urządzenia drogi trzeba poszerzyć pas drogowy – dodał Konrad Frysztak, wiceprezydent Radomia.
Wychodzi więc na to, że mieszkańcy np. Białobrzeskiej czy Torfowej będą na pewno musieli zmagać się zalaniami przez najbliższe miesiące. Do sprawy będziemy jeszcze wracać.