Na konferencji prasowej władze Spółdzielni Mieszkaniowej Ustronie zabrały głos i przedstawiły swoją wersję wydarzeń z soboty, 8 czerwca, kiedy to doszło do zerwania obrad walnego zgromadzenia spółdzielców osiedla Ustronie.
– Zebranie zostało zwołane na godzinę 10.00, ale już parę minut przed godziną 10.00 wiedziałem, że nie będzie możliwości rozpoczęcia punktualnie o godzinie 10.00 ze względu na to, że liczba osób, które oczekiwały w kolejce do pobrania mandatów bo podstawą uczestnictwa w walnym zgromadzeniu jest otrzymanie mandatu była tak duża, że musieliśmy przełożyć rozpoczęcie o pół godziny. Taką podjąłem decyzję – mówi Ireneusz Owczarek, przewodniczący Rady Nadzorczej SM Ustronie.
O przebiegu wydarzeń z soboty mówił także gość wtorkowego programu KONTRAST PLUS, uczestnik walnego zgromadzenia oraz radny Prawa i Sprawiedliwości wybrany przez mieszkańców Ustronia.
– Władze spółdzielni ogłosiły, że zebranie powinno odbyć się 8 czerwca, w sobotę. Zebranie było ogłoszone na godzinę 10.00. Spółdzielcy i pełnomocnicy zaczęli zbierać się o godzinie 9.00 i wchodzić na salę, żeby o 10.00 móc zacząć obradować. Nie wiem czy przez zaskoczenie zarządu spółdzielni, nie chciałbym podejrzewać zarządu o celową obstrukcję, ale wpuszczanie spółdzielców przesuwało się w czasie. Zamiast o 10.00, przewodniczący zebrania zaczął zebranie około 11.40 i chciał przejść do głosowania nad kandydatami na przewodniczącego zebrania, uniemożliwiając tym samym wzięcie udziału w głosowaniu osobom, które jeszcze czekają w kolejce. Myślę, że około stu osób – opowiada Piotr Kotwicki.
Jak tłumaczy przewodniczący Rady Nadzorczej spółdzielni na Ustroniu, ciągle przybywały kolejne osoby, chcące wziąć udział w walnym zgromadzeniu. Spowodowało to kolejne opóźnienie. Po godzinie 11. Ireneusz Owczarek ogłosił otwarcie walnego zgromadzenia, ale wkrótce zarządził 15-minutową przerwę.
– Kiedy wygłosiłem formułkę, że otwieramy walne zgromadzenie z sali padł wniosek formalny zgłoszony przez osobę z numerem mandatu 737, który przedstawił wniosek formalny, żebyśmy umożliwili jednak tym wszystkim, którzy oczekują w kolejce i żebyśmy obrady rozpoczęli o godzinie 12.00 – wyjaśnia Owczarek.
Zgromadzenie nie zostało jednak wznowione. Jak tłumaczą władze spółdzielni, zamknięcie walnego zgromadzenia było podyktowane względami bezpieczeństwa oraz po to, żeby umożliwić w nim udział wszystkim zainteresowanym.
– Sala była pełna. Warunki na sali były dosyć trudne. Pomimo tego, że mieliśmy zainstalowane nawiewy, okna zostały w hali otwarte. Po konsultacji z radcą prawnym, który obsługiwał walne zgromadzenie podjąłem decyzję o zamknięciu walnego zgromadzenia i przeniesieniu na inny termin – dodaje Ireneusz Owczarek.
Ta decyzja wywołała oburzenie wśród większości uczestników obrad.
– Ta sytuacja, która zaistniała na zebraniu jest skandaliczna w moim przekonaniu i nie tylko moim. Doszło do nieuzasadnionego zerwania zebrania. Mieszkańcy, którzy czekali często ponad 2,5 godziny w kolejce po to, żeby odebrać swój mandat zostali pozbawieni możliwości oceny władz spółdzielni i wybrania nowych członków rady nadzorczej – relacjonuje Kotwicki.
Zdaniem Piotra Kotwickiego władze spółdzielni powinny przewidzieć duże zainteresowanie mieszkańców i zapewnić możliwość udziału w walnym zgromadzeniu wszystkim zainteresowanym.
– Władze spółdzielni powinny mieć świadomość tego ilu mieszkańców może przyjść na spotkanie. Ja stoję i tak na stanowisku takim, że ta sala pomimo oczywistych błędów organizacyjnych, popełnionych przez władze spółdzielni była w stanie pomieścić tych zgromadzonych mieszkańców. Jedynie lęk przed werdyktem zgromadzonych spowodował to, że zebranie zostało zerwane – mówi radny PiS.
Z relacji radnego PiS na sali było przynajmniej 500 osób, a głównym powodem zerwania obrad walnego zgromadzenia było przegrane przez władze spółdzielni głosowanie.
– Jak pokazało pierwsze głosowanie, które władze spółdzielni przegrały, co moim zdaniem było bezpośrednim powodem do tego, żeby obrady zerwać wskazywało, że jest na sali około 600 osób. Przynajmniej 500, tak przynajmniej pamiętam.
Miałem prawo podjąć taką decyzję – zapewnia Owczarek.
– Do czasu powołania prezydium zebrania walnego zgromadzenia funkcję tą sprawuje przewodniczący Rady Nadzorczej i do jego kompetencji należy podejmowanie decyzji. Na tym walnym zgromadzeniu w dniu 8 czerwca nie zostało powołane prezydium. Nie doszliśmy do tego punktu. Zgodnie z opinią prawną miałem prawo taką decyzję podjąć – mówi przewodniczący Rady Nadzorczej SM Ustronie.
Wybory władz mają charakter wyborów powszechnych – odpowiada z kolei prezes Zarządu SM Ustronie.
– W aktualnym statucie, w paragrafie 40. ust.7 jest zapis – wybory członków Rady Nadzorczej przeprowadza się przy pomocy kart wyborczych, na których są umieszczane nazwiska i imiona kandydatów w kolejności alfabetycznej dla poszczególnych jednostek. U nas jest pięć jednostek: A, B, C, M i Prędocinek. Głosowanie odbywa się poprzez złożenie kart wyborczych do urny w obecności Komisji Wyborczej – To ma charakter wyborów powszechnych – mówi Piotr Skoczylas.
Decyzją przewodniczącego Rady Nadzorczej walne zgromadzenie spółdzielców ma odbyć się w środę, 10 lipca o godzinie 17.30 w specjalnie do tego celu wynajętej hali sportowej MOSiR przy Narutowicza.