Na zakończenie IV-ligowego grania w bieżącym roku Oskar Przysucha zremisował z Radomiakiem II Radom 1:1. Spotkanie rozpoczęło się dosyć zaskakująco, bo już w 4. minucie spotkania piłkę do bramki gości skierował Tomasz Janiszewski.
– Najważniejsze to jest nie stracić na samym bramki, bo to podcina skrzydła i później ciężej się to odrabia – stwierdził na gorąco po meczu Maciej Kokosza, szkoleniowiec radomian.
Pierwsza część meczu nie była rzeczywiście dla radomian łatwa, bowiem to Oskar dominował i stwarzał sobie kolejne sytuacje do zdobycia gola.
– Spotkania rozgrywane w wysokim tempie. Przyjeżdżając tutaj, wiedzieliśmy z kim się mierzymy – bądź co bądź – ze zwycięzcą Pucharu Polski. Pierwszą połowę uważam, że troszkę przespaliśmy, dostaliśmy bramkę na samym początku spotkania i to nam troszkę podcięło skrzydła – dodał Kokosza.
– Wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz, ale nie przypuszczałem, że tak on się ułoży. W pierwszej połowie całkowita nasza dominacja. To Radomiak się bronił, próbował kontrować. My naciskaliśmy, mieliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych, ale zabrakło skuteczności, bo gdyby ona była to do przerwy mogliśmy prowadzić nawet 4:0. Na pewno ten mecz by się inaczej zakończył – powiedział trener Oskara, Paweł Górak.
Ciekawie się rozpoczął i równie ciekawie zakończył. Druga część spotkania to już nieustający napór Radomiaka, chcącego zgarnąć pełną pulę. Po jednym z rzutów rożnych do wyrównania doprowadził Chams Faraji, który udanie strącił piłkę po centrze z rzutu rożnego. Ostatni kwadrans to już prawdziwa wymiana, która ostatecznie nie doprowadziła do jednoznacznego rozstrzygnięcia i obie ekipy podzieliły się punktami.
– Druga połowa całkowicie pod nasze dyktando. Przy odrobinie szczęścia wywozimy stąd trzy punkty. Zdobyliśmy bramkę, co prawda nie uznaną, ale myślę, że z punktu też powinniśmy być zadowoleni. Wiadomo, każdy chce wygrywać, ale nie zawsze da radę – stwierdził Kokosza.
– Mecz ze współliderem. Byliśmy przygotowani na to, że gramy z drużyną bardzo dojrzałą, trenującą praktycznie 7 razy w tygodniu, bo jak udało mi się naliczyć, to praktycznie pięciu, sześciu zawodników, którzy ocierają się o szeroką kadrę Radomiaka i z tą kadrą trenują – uzupełnił Górak.
W ostatnich spotkaniach mimo pozytywnych wyników trener Górak miał zastrzeżenia co do stylu, w jakim Oskarowi przychodzi wygrywać. Tym razem gra była co najmniej zadowalająca, ale drużyna musi zadowolić się jednym punktem.
– Chłopcy się już poznali. Drużyna się zazębiła. To tylko optymistyczny prognostyk na kolejną rundę. Myślę, że teraz usiądziemy z zarządem, będziemy rozmawiać na temat ewentualnych wzmocnień i 2-3 transfery sprawią, że ta drużyna na wiosnę będzie miała jeszcze lepsze wyniki – powiedział optymistycznie na koniec trener Paweł Górak.
Po zakończeniu rundy jesiennej Radomiak II Radom plasuje się na pozycji lidera IV ligi, natomiast Oskar Przysucha zajmuje szóstą pozycję w tabeli.