W nocy z piątku na sobotę na terenie dawnego Pronitu w Pionkach wybuchł pożar. Płonęło składowisko odpadów, w większości tworzyw sztucznych. Na ulicach Pionek pojawiło się duże zadymienie.
– Dzięki znakomitej współpracy wszystkich służb, powołaniu sztabu kryzysowego udało nam się dość szybko opanować pożar – mówi Robert Kowalczyk, burmistrz Pionek.
Burmistrz Pionek natychmiast opublikował komunikat, w którym ostrzegł mieszkańców przed możliwością zatrucia toksycznym dymem. Zaapelował także o nieotwieranie okien.
– Dzięki bardzo dobrej współpracy straży pożarnej, policji, starostwa powiatowego i służb miejskich doprowadziliśmy do tego, że mieszkańcy byli dość szybko poinformowani o możliwym zagrożeniu. Przede wszystkim wynikającym z tego, że na terenie Pronitu paliły się odpady tworzyw sztucznych, które tak naprawdę były olbrzymim zagrożeniem dla powietrza – dodaje Kowalczyk.
– Po dojeździe na miejsce stwierdziliśmy duży, rozwinięty pożar składowiska odpadów. Głownie plastiku. Zagrożone były dwa budynki częściowo przylegające do lasu. Był to trudny pożar bo palące się plastiki nie są łatwą rzeczą do ugaszenia. Trzeba bardzo dużą ilość środka i piany, a później trzeba to przerzucić ciężkim sprzętem – relacjonuje Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu.
W kulminacyjnym momencie pożaru w akcji gaszenia wysypiska brało udział 100 samochodów straży pożarnej, a na miejscu pracowało około 200 strażaków. W związku z zagrożeniem toksycznym dymem na miejsce zostało wezwane także laboratorium.
– Było duże zadymienie. Przy spalaniu plastiku powstaje dużo toksycznego dymu. Ten dym przemieszczał się w kierunku miasta. Cały czas było to monitorowane. Z Warszawy na miejsce zostało wezwane laboratorium. Stwierdziliśmy, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców. Nie ma potrzeby ewakuacji – wyjaśnia st.bryg. Marek Krassowski.
Akcja gaszenia pożaru została zakończona i trwała blisko 37 godzin. Na miejscu cały czas pracują jeszcze strażacy, którzy sprawdzają czy nie ma nowych ognisk.