Jak możemy przeczytać w Ustawie o ochronie zwierząt, przez znęcanie się nad zwierzętami rozumie się utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa. Właśnie z taką sytuacją od okołu 2 lat mierzą się mieszkańcy radomskiego Halinowa.
– Dlatego tu jesteśmy, ponieważ tutaj w tym domu zamieszkuje pani, która powiem w cudzysłowie jest „zbieraczką”, tak. I oprócz śmieci zbiera też zwierzęta, w tym domu znajduje się stado psów w ilości około dziesięciu, dwunastu – nie wiem, nikt tego nie zliczył, bo nie da się porozumieć z tą panią i nie da się w ogóle dotrzeć do tej pani a te psy tam mieszkają u tej pani między stertami gnijących odpadów. – tłumaczył Tomasz Romanow.
Pan Tomasz jest byłym inspektorem do spraw ochrony zwierząt, odszedł z fundacji, która nie zgodziła się poprowadzić tej interwencji. Jak twierdzi, otoczenie w jakim znajdują się psy nie sprzyja ich dobru.
– No niestety psami się nie zainteresowali. Straż miejska powiedziała, że wezwała fachowca i fachowiec stwierdził przez okno, że psy są zadbane. No to dla mnie to jest śmieszne. To powinien zrobić weterynarz i powinien przeprowadzić badanie, tak. Ja jako obywatel i jako no miłośnik zwierząt, tak ja jestem przerażony brakiem kompetencji straży miejskiej, brakiem nie wiem, chęci pomocy. – wyjaśniał Romanow.
Sąsiedzi również nie pozostają obojętni na sytuację i wielokrotnie starali się interweniować w tej sprawie.
– Te psy są niewyprowadzane w ogóle, w związku z czym one tam załatwiają się, załatwiają swoje potrzeby. Ta pani dowozi nowe, osobiście sama widziałam jak w torebce przywiozła małego białego pieska. Dom zagraża w ogóle bezpieczeństwu, ponieważ kilka lat temu została zerwana część dachu. Ten dach spadł tutaj na ulicę, szczęście że nikomu się nic nie stało. Zgłaszaliśmy to wszędzie: do sanepidu, do straży miejskiej, do nadzoru budowlanego, że działa jest wykorzystywana niezgodnie z przeznaczeniem. Jedyne co miasto zrobiło to wywiozło tą stertę śmieci, wynajęło firmę i obciążyło po prostu hipoteką tą panią. – mówiła jedna z sąsiadek
Sąsiedzi zmagają się także z uciążliwym zapachem oraz hałasem.
– Ja mieszkam dwa domy dalej i ja w nocy słyszę ujadanie tych psów więc ja sobie nie wyobrażam, nie ma w tej chwili pana, który jest bezpośrednio sąsiadem ale jak on musi słyszeć to ujadanie psów, skoro ja słyszę dwa domu dalej. – tłumaczyła mieszkanka ulicy
W trakcie rozmów z mieszkańcami osiedla lokatorka dawała do zrozumienia, że nie cieszy jej nasza obecność.
– Pani nie jest sama tylko ma trójkę dzieci i niestety wszystkie dzieci są w Wielkiej Brytanii i tak naprawdę nie zajmują się w ogóle swoją matką i nie interesuje ich jej los. Sytuacja była może z rok, półtora roku temu jak jedna z córek zamówiła wielki kontener, który tutaj stał przez parę tygodni, został zapełniony może w jednej trzeciej i został zabrany po prostu. Parę razy mogłem zauważyć przechodząc tutaj ulicą i kiedy drzwi się otwierały i kiedy ta pani wychodziła, wszystkie korytarze w środku w mieszkaniu były po prostu zawalone śmieciami. W dom jest istny korytarz, labirynt ze śmieci. – wyjaśniał sąsiad.
– Mamy do czynienia z naprawdę poważnym problemem, bo jest to osoba chora dlatego działania wszelkie są utrudnione. Ta pani nie dość, że zbiera śmieci przez co budynek grozi zawaleniem i tak naprawdę grozi to bezpieczeństwem sąsiadów, którzy mieszkają nieopodal. No to jest jeszcze ewidentne znęcanie się nad zwierzętami. Tam jest około 12 psów, ta pani znosi też szczeniaki i te psy prawdopodobnie się między sobą rozmnażają. Ewidentnie sytuacja wymaga interwencji. Problem jest taki, że było to wielokrotnie zgłaszane i problem jest tak naprawdę odsyłany papierek po papierku. – tłumaczyła kolejna z sąsiadek.
Mieszkańcy czując bezsilność apelują o pomoc miasta.
– Myślę, że większość mieszkających tutaj sąsiadów po prostu już część się poddała bo widzą, że jakby ciężko jest z tym walczyć ale no myślę, że większość z nas czuje ogromną bezsilność, bo no już nie wiemy co z tym zrobić. Nie wiemy już jakich dróg się podjąć, żeby miasto nam w tym pomogło. Z mojej postawy zatroskanego tutaj mieszkańca Radomia bardzo bym prosiła, żeby miasto jednak się tą sprawą zajęło, bo potrzebna jest pomoc – mówiła mieszkanka osiedla.
Sprawą zajął się także inspektor weterynaryjny, który poinformował nas, że zajmie się sprawą jeszcze w tym tygodniu. Straż miejska również podjęła wezwanie i obiecała sprawdzić wcześniejsze zgłoszenia. Więcej informacji mamy nadzieję już wkrótce na stronie Zebrra.tv.