Rozpoczęcie sezonu grzewczego niesie za sobą intensyfikację kontroli straży miejskiej w całej Polsce. Funkcjonariusze sprawdzają, czym mieszkańcy palą w piecach i kotłach, a także czy przestrzegają zakazu spalania odpadów. Za wykroczenia grożą surowe kary – mandat w wysokości do 500 zł lub nawet grzywna do 5000 zł, jeśli sprawa trafi do sądu.
Niestety, pomimo wzrastającej świadomości społecznej, niektórzy wciąż spalają odpady takie jak plastikowe butelki, pieluchy czy kawałki gumy.
Mandaty w liczbach
W kilku ostatnich tygodniach strażnicy miejscy z Częstochowy wystawili 6 mandatów, natomiast ich koledzy z Warszawy – 10.
W Gdańsku w 2024 roku przeprowadzono aż 424 kontrole pod kątem spalania odpadów – nałożono 89 mandatów, sporządzono 3 wnioski do sądu i pouczono 3 osoby. Tylko w październiku strażnicy miejscy wystawili 11 mandatów, z których najwyższy wyniósł 500 zł. Takie inicjatywy mają na celu walkę z problemem smogu i poprawę jakości powietrza.
Czym Polacy palą w piecach?
Kontrole wykazują, że większość Polaków używa opału zgodnie z przepisami, jednak wciąż zdarzają się przypadki spalania odpadów.
Plastikowe butelki, zużyte pieluchy czy gumowe elementy to najczęściej wykorzystywane materiały emitujące toksyczne związki do atmosfery. Funkcjonariusze sprawdzają również rodzaj używanych pieców i kotłów, by upewnić się, że spełniają one wymogi prawne.
Jak wygląda kontrola straży miejskiej?
Kontrole są często wynikiem zgłoszeń mieszkańców, którzy podejrzewają nielegalne spalanie odpadów. Strażnicy odwiedzają nieruchomości, sprawdzają rodzaj opału oraz urządzeń grzewczych.
Jeśli zostaną wykryte uchybienia, sprawca otrzymuje mandat lub sprawa trafia do sądu. Regularne kontrole mają zniechęcać do nielegalnych praktyk i promować ekologiczne rozwiązania w ogrzewaniu.
Dzięki takim działaniom straży miejskiej polskie miasta podejmują realną walkę z zanieczyszczeniem powietrza.