Dziś 80. rocznica wybuchu powstania warszawskiego. Jest to jedna z najważniejszych dat w historii Polski. Postanowiliśmy zapytać mieszkańców Radomia o to, jak obchodzą ten dzień i jakie znaczenie ma dla nich pamięć o powstaniu. Kilku z nich podzieliło się także osobistymi historiami i wspomnieniami swoich bliskich, którzy uczestniczyli w walkach lub doświadczyli ich skutków.
– To bardzo ważne, żeby obchodzić takie święta. Jestem z Warszawy i przeważnie uczestniczę tam w tych obchodach, w tym roku jestem w Radomiu i jestem ciekawa, jak to u was wygląda.
– Jestem patriotką i jestem myślami z tymi wszystkimi ludźmi, którzy kiedyś walczyli za nas.
– Staram się unikać takich dni, bo meczą mnie smutne rzeczy, to już jest nie moja wojna. Świadomie nie obchodzę rocznic wybuchów wojen, powstań…
Wśród różnych wypowiedzi na temat powstania, znalazły się również niezwykłe wspomnienia osób, które były w tym czasie w stolicy lub ich przodkowie brali udział w walkach powstańczych.
– Jestem warszawianką, tam się urodziłam. Mój ojciec zginął w niemieckim obozie, razem z mamą po powstaniu trafiłyśmy do obozu przejściowego w Pruszkowie, stamtąd do rodziny, do Radomia, i tak już zostało.
– Wywodzę się z tego okresu jeszcze przedwojennego, urodziłam się w 1938 roku. Kiedy miałam 6 lat, leżałam w szpitalu Dzieciątka Jezus w Warszawie. Odwiedził nas wtedy wujek, który powiedział do mojej mamy „Weź córkę i wracajcie do Radomia, bo coś się będzie szykować”. To było dzień przed wybuchem powstania.
– Mój wujek zginął w powstaniu, wyjechał z Radomia, powiedział, że jedzie bronić Warszawy. Mój tata starał się go szukać, ja również, ale ślad po nim zaginął.
O godzinie 17, czyli o godzinie „W”, w całym kraju zawyją syreny alarmowe, które upamiętnią zryw narodowy sprzed 80 lat.