Pod koniec lipca informowaliśmy o sprawie prześladowania, jakie dotyka mieszkankę bloku na osiedlu Planty. Kobieta od ponad roku cierpi z powodu sąsiadki, która wylewa wodę na jej okno i balkon, do tego ubliżając. Sprawa została zgłoszona do spółdzielni mieszkaniowej, jednak poszkodowana dotychczas nie doczekała się pomocy. Prezes spółdzielni odmówił rozmowy z naszą redakcją, a brak działań usprawiedliwiał faktem, że spółdzielnia nie ingeruje w prywatne konflikty mieszkańców. Działania mogą zostać podjęte dopiero, kiedy dojdzie do szkód w, tu cytat, „części wspólnej substancji mieszkaniowej”.
Sprawa znalazła się w sądzie, jednak prokuratura początkowo nie dopatrzyła się znamion przestępstwa.
-Prokuratura za pierwszym razem umorzyła to postępowanie, twierdząc, że zachowanie uciążliwej sąsiadki nie narusza przepisów postępowania. Dzięki Bogu i dzięki opatrzności prokuratury na skutek wniesionego przez nas zażalenia stwierdziła, że sprawie należy przyjrzeć się jeszcze raz i to postanowienie o umorzeniu zostało uchylone i sprawą ponownie będzie zajmowała się prokuratura.- mówi Mikołaj Wachowicz, adwokat i pełnomocnik poszkodowanej.
Ponowne rozpatrzenie i zakwalifikowanie sprawy jako przestępstwo może znacząco ułatwić sądowi postępowanie w celu wymierzenia sprawiedliwości.
-Być może widzowie nie będą tego na pierwszy rzut oka rozróżniali, ale sprawa w sądzie toczy się o wykroczenie, a sprawa w prokuraturze będzie dotyczyła przestępstwa, a więc sprawy kategorycznie dużo dużo poważniejszej i cięższej i również w tej sprawie o przestępstwo, jeżeli ona zawędruje do sądu, a my jesteśmy o tym przekonani, że zachowanie uciążliwej sąsiadki to bez wątpienia przestępstwo, sąd będzie miał dużo większe możliwości jej zdyscyplinowania, mówiąc w oględny sposób.- zaznacza Mikołaj Wachowicz.
Pomimo wielokrotnego wzywania kobiety na badania psychiatryczne, ta ani razu nie stawiła się na takowe. Wkrótce jednak sąd może zadecydować o obowiązku przeprowadzenia takich badań pod przymusem.
-Sędzia prowadząca sprawę winna wydać stosowne zarządzenie, które w następnej kolejności jest przesłane do organów ścigania, czyli w tym wypadku policji, no i policja ma już na to sposoby w jaki sposób ową sąsiadkę doprowadzić. Niestety my tylko możemy domniemywać dlaczego sąd czeka z wydaniem takiego zarządzenia, bo przypomnę, że sąsiadka na badania wzywana była już 3 razy, mamy nadzieję że czwartego wezwania nie będzie i sąd podejmie już decyzję o tym, ze musi stawić się na badania w asyście policji.- powiedział w rozmowie z nami pełnomocnik pokrzywdzonej.
Sprawa jest w toku, jednak nie wpływa to na podejrzaną. Od kilkunastu miesięcy nieustannie utrudnia życie poszkodowanej, która traci wiarę w skuteczność organów państwowych.
-Sytuacja psychiczna ulega pogorszeniu, ponieważ przede wszystkim moja klientka przestała wierzyć w to, że ktokolwiek może jej pomóc. To pierwsza rzecz. Druga rzecz to jest to, że na skutek tych zalewań doszło do dewastacji podłogi w mieszkaniu mojej mocodawczyni, to są kolejne zniszczenia, kolejne koszty, które ona musi ponosić, koszty które de facto nie wiadomo kto ma je pokryć. O ile zasady prawne mówią, że powinna to zrobić sąsiadka, no to jak widzimy do tego jeszcze daleko.- ubolewa Mikołaj Wachowicz.
Rozstrzygnięć możemy spodziewać się w przeciągu kilku tygodni. Nie zmienia to jednak faktu, że poszkodowana od ponad roku nie może po prostu się wyspać.