Mimo licznych apeli o rozpowszechnianie feminatywów badania pokazują, że mniej niż połowa pracujących Polek stosuje żeńskie nazwy zawodów. Dlaczego feminatywy powinny być powszechnie używane? Wyjaśnia dr hab. Magdalena Formanowicz.
Ekspertki z Centrum Badań nad Relacjami Społecznymi Uniwersytetu SWPS wskazują, że jedynie co trzecia pracująca Polka używa feminatywów. Częściej po żeńskie odpowiedniki zawodów sięgają kobiety nieaktywne zawodowo, studentki i emerytki.
Na prestiżowych stanowiskach feminatywy są niemile widziane… przez kobiety
Raport dr hab. Magdaleny Formanowicz z Uniwersytetu SWPS ujawnia, że kobiety na prestiżowych stanowiskach rzadziej używają feminatywów. Przyczyną może być obawa przed negatywnym odbiorem i niższą oceną kompetencji.
Niemniej, w Polsce w ogłoszeniach o pracę często wykorzystywane są męskie nazwy zawodów, co zniechęca kobiety do aplikowania. Badania sugerują, że taki język wyklucza kobiety i osłabia ich integrację z firmą.
W Niemczech żeńskie końcówki to norma
W odróżnieniu od Polski, gdzie żeńskie odpowiedniki jeszcze się nie zakorzeniły, u naszych zachodnich sąsiadów – Niemców – feminatywy są powszechnie akceptowane i mile widziane przez pracodawców.
Według dr Formanowicz feminatywy są ważne dla równości płci, poprawiają widoczność kobiet w różnych zawodach i mogą pozytywnie wpłynąć na przyszłe pokolenia. Badania pokazują, że język neutralny płciowo zwiększa liczbę dziewczynek widzących siebie w różnych zawodach. Stosowanie feminatywów jest więc podstawowym elementem służącym równouprawnieniu i zwiększeniu widoczności kobiet w sferze zawodowej.
„Bez wątpienia feminatywy służą kobietom jako grupie. Udowadniają to badania. Problem w tym, że żeńskie końcówki używane przez pojedynczą kobietę mogą być odbieranie niekorzystnie. Im więcej jednak osób zdecyduje się na ich używanie, tym szybciej wejdą do powszechnego obiegu i będą działały na korzyść kobiet” – tłumaczy dr hab. Magdalena Formanowicz.