Tegoroczną sielską majówkę przerwał skandal. Koń przewożący turystów do Morskiego Oka upadł i został uderzony przez woźnicę. Czy to początek końca takich wycieczek?
Minister Klimatu i Środowiska, Paulina Hennig-Kloska, zapowiedziała wprowadzenie elektrycznych busów jako alternatywy dla konnych zaprzęgów.
Najpierw testy
Hennig-Kloska ogłosiła w mediach społecznościowych, że nowy elektryczny bus rozpocznie kursy do Morskiego Oka. Zapowiedziała, że będzie to nowoczesny autokar klasy mini od firmy Automet, który nie jest tylko zwykłym pojazdem typu melex.
Nowy minibus Automet MiniCity Electric, oparty na Mercedesie, gwarantuje 13 miejsc siedzących i może przewieźć 23 osoby. Testy mają rozpocząć się najpóźniej 1 czerwca.
Kompromis, na którym wszyscy skorzystają
Szefowa resortu klimatu poinformowała, że osiągnięto kompromis z góralami i dyrekcją Tatrzańskiego Parku Narodowego.Zapewniła, że dobro koni i turystyka zostały pogodzone.
Aby zapobiec podobnym sytuacjom jak ta z koniem uderzonym przez woźnicę,resort klimatu i środowiska zapowiedział ponowne przeliczenie obciążenia koni i wprowadzenie rozwiązań, które zmniejszą cierpienie zwierząt.
Elektryczny bus nie zastąpi koni w stu procentach, ale na pewno je odciąży, a przy okazji rozwinie miejscowy transport o ekologiczną mobilność.
Nowe zasady
Zaprezentowano katalog 12 zmian, na które składają się m.in.:
- limit osób na bryczkę,
- godzina przerwy dla koni po każdym kursie,
- czujniki temperatury i wilgoci monitorujące warunki pracy zwierząt.
Tatrzański Park Narodowy zobowiązał się do zbadania możliwości wykorzystania koni w celach rekreacyjnych. Wszystkie zmiany mają na celu poprawę dobrostanu koni oraz zapewnienie zrównoważonej turystyki górskiej. Wprowadzenie elektrycznego busa na pewno jest krokiem w stronę nowoczesnych, ekologicznych rozwiązań, chroniących środowisko.