Miło się patrzy na drużynę, która wygrywa. A jeszcze lepiej na zespół, który walczy. A przede wszystkim bardzo chce i potrafi. Wygrana Cerrad Czarnych Radom z LOTOS-em Treflem Gdańsk w piątkowy wieczór była czternastym zwycięstwem radomian w tym sezonie. „Wojskowi” pokonali 3:1 wicemistrza Polski i awansowali na czwarte miejsce w tabeli Plusligi. Gdańszczanie nie dali rady pokonać radomskiej ekipy, która w tym spotkaniu pokazała siatkarskie umiejętności oraz wolę walki. Radomianie grali zespołowo i z poświęceniem, a to przyczyniło się do końcowego triumfu.
Piątkowe spotkanie obu ekip zapowiadało się naprawdę pasjonująco. Rewelacja minionego sezonu, wicemistrz kraju oraz ubiegłoroczny zdobywca Pucharu Polski, czyli LOTOS Trefl Gdańsk, to klasowy zespół. Mimo, że gdańszczanie z niżej notowanymi rywalami zaliczyli ostatnio dwie porażki z rzędu, to nadal liczą się w walce o medale mistrzostw Polski. Do Radomia jechali z nadzieją na wywalczenie trzech punktów i odbudowę morale po przegranej z Cuprum Lubin oraz Politechniką Warszawską. W wieczornym starciu naprzeciw siebie stanęli także dwaj byli selekcjonerzy reprezentacji Polski: prowadzący drużynę z Gdańska Andrea Anastasi oraz trener Cerrad Czarnych Raul Lozano.
Radomianie rozpoczęli mecz, podobnie jak poprzedni z Asseco Resovią Rzeszów, z Zackiem La Caverą w ataku oraz Adamem Kowalskim w roli libero.
Początek premierowej partii był obiecujący. Cerrad Czarni rozpoczęli od mocnego uderzenia i dzięki skutecznym atakom oraz fantastycznym obronom schodzili na pierwszą przerwę techniczną z pięciopunktową przewagą. Po przerwie zawodnicy trenera Raula Lozano dołożyli kolejne skuteczne ataki, a także popisali się kapitalnymi obronami. Atutem Czarnych była także świetna zagrywka, w której prym wiódł rozgrywający Lucas Kampa. Bezradni w tym secie gdańszczanie zaczęli popełniać proste błędy, które doprowadziły do ich porażki. Cerrad Czarni zdeklasowali przeciwnika i wygrali premierową partię do 16.
Czarni, podobnie jak poprzedniego seta, drugą partię rozpoczęli od prowadzenia. Jednak po kilku minutach goście doprowadzili do remisu i gra toczyła się punkt za punkt. Jednak to gdańszczanie przy drugiej przerwie technicznej wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Przewaga wzrosła do trzech i trener Raul Lozano sięgnął po zmianę. Nieskutecznego w tej partii La Caverę zastąpił Bartłomiej Bołądź. Młody atakujący pozostał na boisku już do końca tego meczu. Błędy własne przeciwnika doprowadziły ponownie do remisu, lecz po chwili znów na tablicy świetlnej pojawiło się trzypunktowe prowadzenie LOTOS-u. Walczący niezwykle ofiarnie Czarni doprowadzili w końcu do remisu i zgotowali kibicom, wypełniającym szczelnie radomską halę MOSiR, emocjonującą końcówkę tej partii. Podopieczni trenera Lozano ostatecznie tego seta wygrali na przewagi i zapewnili sobie pewny punkt w tym spotkaniu.
Trzeci set to właściwie walka punkt za punkt. Żaden zespół początkowo nie uzyskał znaczącej przewagi. W końcu trzypunktowe prowadzenie wywalczyli goście i to oni przejęli inicjatywę w tej partii. Kiedy na tablicy świetlnej pojawił się wynik 18:22 trener Lozano sięgnął po kolejną zmianę. Bartłomieja Bołądzia zastąpił Igor Grobelny i Czarni rozpoczęli grę z trzema przyjmującymi. Dwa skuteczne bloki radomian pod koniec seta dały nadzieję kibicom i zawodnikom na szczęśliwe zakończenie tej partii, a tym samym meczu. Jednak nie udało się zablokować gdańszczan po raz trzeci. To oni cieszyli się z wywalczenia pierwszego w tym spotkaniu seta i pozostania w grze.
Jeżeli kibice obawiali się, że zwycięstwo LOTOS-u w trzeciej partii nakręci i podbuduje zespół podopiecznych trenera Andrea Anstasiego, a podłamie radomski zespół, to nie musieli się martwić. Dwa punktowe bloki, trzy skuteczne ataki oraz błędy własne siatkarzy z Gdańska sprawiły, że podopieczni trenera Raula Lozano schodzili na pierwszą przerwę techniczną z siedmiopunktową przewagą. Po przerwie przewaga zaczęła topnieć, ale nie zmalała na tyle, żeby sztab szkoleniowy Radomia musiał zacząć się martwić. Kiedy wynik na tablicy pokazał 18:17 Raul Lozano poprosił o czas dla swojego zespołu. Radomianie nie pozwolili gdańszczanom wyszarpać prowadzenia i wygrali ostatecznie tę partię do 22, a także całe spotkanie 3:1.
Po tym meczu radomscy kibice mogą czuć się usatysfakcjonowani. Cerrad Czarni Radom wygrali mecz, pokonali wicemistrza Polski i zdobyli komplet punktów, dzięki którym awansowali na czwartą lokatę w tabeli. Ale przede wszystkim ważne jest to, że Czarni powracają na właściwe tory. Powoli wraca zespół z początku sezonu, który swoją grą zachwycał siatkarską publiczność. W spotkaniu widać było drużynę walczącą o każdą piłkę, i rozgrywającą skuteczne akcje. Z tego należy się cieszyć. Ważne zwycięstwo z klasowym rywalem na pewno podbuduje zespół Raula Lozano przed dwutygodniową przerwą świąteczną.
Kolejne spotkanie Cerrad Czarni rozegrają dopiero 2 kwietnia i to nie z byle kim. Rywalem „Wojskowych” będzie ośmiokrotny Mistrz Polski – PGE Skra Bełchatów.