W środę piłkarze Centrum Radom pokonali Proch Pionki 4:0 w meczu 1/8 finału Pucharu Polski. Do ćwierćfinału awansowała jednak ekipa z Pionek. Wszystko dlatego, że w zespole Patryka Wolskiego wystąpiło jednocześnie dwóch zawodników spoza Unii Europejskiej. W całej sytuacji jedną z głównych ról miał odegrać Radomski Okręgowy Związek Piłki Nożnej…
Sytuacja przypomina nieco problemy Legii Warszawa, która w 2014 roku została ukarana walkowerem za wystawienie do gry nieuprawnionego zawodnika, Bartosza Bereszyńskiego. Tym razem nie chodziło jednak o kartki, a o 2 zawodników spoza Unii Europejskiej: Ukraińców Ołeksandra Usachova i Ivan Dynya. Grali razem tylko przez 9 minut, ale to wystarczyło, żeby złamać przepis, który mówi o tym, że na boisku w tym samym czasie może przebywać 1 gracz spoza Unii Europejskiej.
– Sugerowaliśmy się tutaj meczem Radomiaka Radom z GKS-em Katowice w Pucharze Polski. Grał Leandro, grał Agu, czyli 2 zawodników spoza Unii Europejskiej. My zrobiliśmy to samo, wystawiliśmy 2 Ukraińców, czyli zawodników spoza UE. Po fakcie okazało się, że są dwa regulaminy: inny na szczeblu centralnym ma PZPN, inaczej skonstruowany jest regulamin wojewódzki co według mnie jest absurdem – mówi Marcin Górnik, wiceprezes RSS Centrum Radom.
Jak twierdzi wiceprezes Centrum, klub pytał w Radomskim Okręgowym Związku Piłki Nożnej czy może w czasie meczu Pucharu Polski wystawić 2 zawodników z Ukrainy.
– Była opinia jednego człowieka związanego z naszym okręgiem, ale była to opinia nieoficjalna, nie mamy tego na piśmie, więc nie chcemy teraz wyciągać kto to był, kiedy to było, bo już nie ma sensu tutaj kogoś pogrążać.
Całą sytuację po zakończonym meczu zgłosił jeden z członków zarządu Prochu Pionki. Po weryfikacji przez Radomski Okręgowy Związek Piłki Nożnej, drużyna z Radomia została ukarana walkowerem. I jak się dowiedzieliśmy, było to jedyne możliwe rozwiązanie.
– Na boisku przegraliśmy, byliśmy gorsi, było 0:4, tego nie ukrywamy. Centrum Radom ma może jakieś ogromne pretensje i żale, bo na boisku wygrali tak wysoko, ale ja mogę działaczom Centrum 2 przysłowia rzymskie powiedzieć: twarde prawo, ale prawo i nieznajomość prawa szkodzi. Jeśli chcą to zapraszam do siebie działaczy Centrum, trenera albo kierownika drużyny i mogę im udzielić korepetycji ze znajomości regulaminów – mówi Jakub Wojtaszewski, sekretarz zarządu Prochu Pionki
Rozżalenia nie kryją także zawodnicy oraz sztab szkoleniowy Centrum Radom. Patryk Wolski, trener zespołu w dość mocny sposób ocenia całe zamieszanie.
– Jakby mój zespół tak zdecydowanie przegrał 0:4 i był to najmniejszy wymiar kary, do tego byliśmy zespołem występującym klasę niżej i byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną od nich to chyba nie chciałbym, żeby mój zespół grał dalej po takim meczu.
Przed kilkoma dniami Centrum zapowiadało odwołanie do wyższych instancji, ale po przeanalizowaniu działacze doszli do wniosku, że stoją na przegranej pozycji. Tym samym o awansie do ćwierćfinału zadecydowało nie boisko, a regulamin. Rywalem Prochu w kolejnej rundzie będzie Drogowiec Jedlińsk.