Jeden wygrany set i zero punktów – to dorobek drużyny Cerrad Czarnych Radom zgromadzony w meczu z BBTS-em Bielsko-Biała. Po ubiegłotygodniowym pewnym zwycięstwie nad ekipą z Częstochowy apetyty kibiców przed poniedziałkowym starciem z zespołem BBTS-u znacznie wzrosły. Jednak tym razem radomianie musieli obejść się smakiem, a drużyna Roberta Prygla uznać wyższość rywala.
Dla „Wojskowych” było to drugie spotkanie nowego sezonu. Dla zespołu z Bielska-Białej to dopiero inauguracja. Pierwszy mecz ekipy ze Śląska został bowiem przełożony. Dlatego pod znakiem zapytania stała dyspozycja przeciwnika i to, jak podopieczni trenera Miroslava Palguta zaprezentują się na radomskim parkiecie. Przypomnijmy, że ekipa ze Śląska to 12(!) drużyna ubiegłego sezonu. Jednak nowy sezon to nie tylko nowi zawodnicy, ale także czysta karta. W barwach bielskiego zespołu występują m.in. dobrze znany radomskiej publiczności wychowanek Czarnych – środkowy Bartłomiej Grzechnik czy reprezentant Polski, atakujący Bartosz Janeczek.
Cerrad Czarni przystępowali do poniedziałkowego spotkania w dobrych nastrojach po pierwszym w tym sezonie zwycięstwie nad akademikami z Częstochowy. Pierwszy triumf z pewnością podbudował morale zespołu i dodał pewności siebie całej, mocno przebudowanej drużynie.
Jednak łatwo miało nie być. Ale chyba żaden z radomskich kibiców nie spodziewał się porażki. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Bielsko już w pierwszym secie udowodniło, że jest w dobrej dyspozycji i tanio w tym meczu skóry nie sprzeda. Gra w obronie i kontrataki przemawiały zdecydowanie na korzyść gości. Do tego skuteczne bloki i brak błędów w polu serwisowym spowodowały, że bielszczanie spokojnie kontrolowali tego seta. Uzyskane na początku tej partii prowadzenie stopniowo powiększali. Zryw radomian nastąpił dopiero pod koniec pierwszego seta. Czarni dzięki świetnej zagrywce Michała Kędzierskiego zdołali odrobić 4 punkty, jednak strata była zbyt duża i radomianie przegrali tę partię do 20. Zmiany, na które w trakcie seta zdecydował się trener Robert Prygiel, nie przyniosły skutku. Błędy własne i nieskuteczne ataki doprowadziły do porażki radomian.
Od początku drugiej partii na parkiecie zameldował się środkowy Emanuel Kohut zmieniając na tej pozycji Michała Ostrowskiego, a także Tomasz Fornal, który już w pierwszym secie zastąpił słabo przyjmującego Łukasza Wiese. Początek wydawał się obiecujący, bo radomianie zyskali czteropunktową przewagą. Jednak jak szybko ją uzyskali, tak i szybko ją stracili. Odtąd gra toczyła się punkt za punkt i ostatecznie to BBTS doprowadził do wygranej w tej partii. Słabe przyjęcie i brak skuteczności w ataku gospodarzy spowodowały, że na tablicy świetlnej widniał wynik 0:2.
Trzecia partia to ponowne czteropunktowe prowadzenie radomian, które udało się jednak odrobić przeciwnikom. Końcówka seta okazała się emocjonująca, bo „Wojskowi” znów zdołali uzyskać kilkupunktową przewagę, … którą ponownie stracili. Ostatecznie set na przewagi zakończył się na korzyść radomian 27:25.
Jeden wygrany set przez gospodarzy mógł odmienić losy tego spotkania, bo jak mówi stare siatkarskie przysłowie „kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3”. W tym wypadku tak się nie stało, a na pewno nie odmieniło gry Cerrad Czarnych. Od początku tej partii bielszczanie narzucili swój styl gry i tylko pojedyncze akcje pozwoliły radomianom na zdobywanie punktów. 0:1, 0:2, 1:2 i ostatecznie 1:3 triumfowali goście i to oni zgarnęli pierwsze w tym sezonie zasłużone trzy „oczka”.
Gdyby ktoś nie oglądał meczu, a spojrzał jedynie w statystyki to przemawiają one w większości na korzyść … radomskiego zespołu. Jednak wynik 1:3 mówi sam za siebie. Nie był to dobry mecz w wykonaniu „Wojskowych”, a szarpana gra i pojedyncze dobre akcje to za mało na zwycięstwo. Piłki wpadające w sam środek boiska i nieskuteczność w ataku nie mogą zdarzać się w kolejnych spotkaniach. Porażka to na pewno nie koniec świata, zwłaszcza, że w sporcie „wygrywać wszystko” to właściwie niemożliwe. To początek sezonu, a Czarni będą mieli jeszcze niejedną szansę, żeby się zrehabilitować. Ale z pewnością swoją grę przed kolejnym spotkaniem radomianie muszą poprawić. A czasu jest niewiele, bo najbliższy mecz „Wojskowi” rozegrają już w piątek. Tym razem przeciwnikiem radomian będzie Effector Kielce. To spotkanie podopieczni trenera Roberta Prygla ponownie rozegrają przed własną publicznością.