W środę rozegrano półfinałowe mecze Pucharu Polski na szczeblu okręgu radomskiego. W jednym ze spotkań, Proch Pionki pokonał Broń Radom 2:1 i w meczu finałowym zmierzy się z Oskarem Przysucha.
Mecz był rozgrywany w trudnych warunkach. Przez 90 minut padał deszcz i wiał porywisty wiatr. Lepiej w to spotkanie weszli goście, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie. W polu karnym został sfaulowany Kamil Czarnecki, a jedenastkę na gola zamienił Dawid Sala. W drugiej połowie Proch odmienił losy pojedynku, a bramki dla zespołu Mariusza Sztobryna strzelili Oskar Bawor i Marcin Cierzuch.
– Zadowolony jestem z tego, że Proch Pionki grał dzisiaj w piłkę, nie przestraszył się Broni, nie schował się na własnej połowie, był lepszym zespołem od Broni i stworzył więcej sytuacji. Atakowaliśmy, mieliśmy większe posiadanie piłki – zwłaszcza w pierwszej połowie. Pomijając wynik i to wszystko co się działo dookoła to jestem zadowolony z poziomu i jakości gry mojego zespołu – mówi Mariusz Sztobryn, trener Prochu Pionki
– W drugiej połowie było dużo walki, agresji z naszej strony, strzeliliśmy dwie bramki, mogliśmy też dobić ich trzecią w końcówce. Nie trafiliśmy, było trochę nerwowo pod koniec, ale jesteśmy zwycięzcami, jesteśmy w finale i to najważniejsze – mówi Mateusz Szczepański, kapitan Prochu Pionki.
Porażka Broni Radom jest sporą niespodzianką. Ekipa Dariusza Różańskiego do środy nie przegrała żadnego oficjalnego spotkania w tym sezonie.
– Okazało się, że Proch ma patent na granie w finale, bo w poprzednim roku grał w finale i dzisiaj też okazali się od nas lepsi. Nie robimy z tego wielkiej tragedii- wiadomo, fajnie byłoby dzisiaj wygrać i zagrać w finale. Myślę, że nie było w pełni zaangażowania u poszczególnych zawodników w dzisiejszym spotkaniu – ocenia trener Broni.
Proch Pionki w finale zmierzy się z innym zespołem z IV ligi – Oskarem Przysucha, który w drugim półfinałowym meczu pokonał A-klasowego Sadownika Błędów 6:1. Dla ekipy z Pionek to drugi z rzędu awans do finału Pucharu Polski na szczeblu okręgu radomskiego. W poprzednim sezonie Proch w decydującym spotkaniu przegrał ze Skaryszewianką Skaryszew 0:4. Teraz końcowy rezultat ma być zupełnie inny.
– Skoro doszliśmy tak daleko to nie byłoby to po sportowemu, żeby to odpuścić, a poza tym mamy taką małą misję do spełnienia po porażce z Centrum, gdzie w środowisku padło wiele nieprawdziwych słów. Chcemy pokazać, że w piłkę potrafimy grać i to dzisiejsze zwycięstwo nad Bronią o tym świadczy – zaznacza trener Prochu.
Mecz finałowy Pucharu Polski zostanie rozegrany w środę, 26 października na stadionie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu. Warto również wspomnieć o tym, że zarówno Proch, jak i Oskar zagrają wiosną w Pucharze Polski na szczeblu województwa mazowieckiego.