Siatkarze Cerrad Czarnych Radom ulegli Indykpolowi AZS Olsztyn 1:3 po bardzo słabym meczu. Było to ostatnie spotkanie tych drużyn w fazie zasadniczej Plusligi.
W ostatniej kolejce fazy zasadniczej do Radomia przyjechał wciąż walczący o pierwszą czwórkę w tabeli Indykpol AZS Olsztyn. Radomscy siatkarze przed ostatnią kolejką zgromadzili na swoim koncie 44 punkty i byli pewni zajęcia ósmego miejsca w końcowym rozrachunku. Olsztyński klub natomiast nadal miał szansę na zajęcie miejsca pozwalającego walczyć o medale, dlatego to gościom bardziej zależało na wygraniu tego meczu. Z kolei radomianie nie zamierzali im tego zadania ułatwiać.
Dużo lepiej w to spotkanie weszli podopieczni Roberta Prygla. Radomscy siatkarze bardzo szybko odskoczyli od rywala na trzy punkty, głównie dzięki świetnym zagrywkom Wojciecha Żalińskiego. Kapitan radomskiego zespołu był w tym elemencie niezwykle skuteczny, czego nie można było powiedzieć o jego kolegach z drużyny. Każdy kolejny siatkarz Cerrad Czarnych Radom psuł swój serwis, czym pomagał drużynie gości w zdobywaniu punktów. Jednak błędy serwisowe nie zaburzyły rytmu gry gospodarzy. Na półmetku pierwszego seta „Wojskowi” prowadzili już pięcioma punktami i nie pozwalali gościom na zbyt wiele. Jednak od tego momentu gra radomskich siatkarzy całkowicie stanęła. Podopieczni Andrei Gardiniego w krótkim czasie odrobili stratę, a nawet po ataku w aut Davida Smitha, wyszli na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Ostatnie piłki tego seta należały jednak do radomskich siatkarzy. Niesieni dopingiem swoich kibiców wygrali 25:23 i objęli prowadzenie w meczu 1:0. To był bardzo nierówny set w wykonaniu gospodarzy. Na początku, pomimo dużej ilości zepsutych zagrywek, szybko odskoczyli od rywali i pewnie kontrolowali przebieg gry na boisku. Niestety w środkowej części seta przydarzył się przestój, który o mało co nie zaważył na ostatecznym wyniku. Na pochwałę zasługuje jedynie postawa Wojciecha Żalińskiego oraz Emanuela Kohuta.
Od początku drugiej partii na boisku oglądaliśmy dużo lepsze zawody niż w poprzednim secie. Obie ekipy grały na miarę swoich możliwości i prezentowały kibicom kawał dobrej siatkówki. Na prowadzeniu utrzymywał się zespół Indykpolu AZS Olsztyn, który bardzo szybko otrząsnął się po porażce w pierwszym secie. Przy niedużym prowadzeniu gości, ponownie w środkowej części partii podopiecznym Roberta Prygla przytrafił się przestój, który tym razem postawił gospodarzy w bardzo trudnej sytuacji (11:19). Przyjezdni nie pozwolili rywalom na zniwelowanie tak wysokiej przewagi, bardzo pewnie wygrali tą partię 25:15 i doprowadzili do remisu w całym spotkaniu 1:1. Bardzo zacięta gra obu ekip była do stanu 10:8 na korzyść Indykpolu AZS Olsztyn. Od tego momentu goście złapali wiatr w żagle i bardzo pewnie kończyli swoje akcje, powiększając prowadzenie. Niestety w oczy rzuca się przede wszystkim przestój w grze Cerrad Czarnych Radom, który przytrafił im się w każdej z dwóch rozegranych partii.
Rozpędzeni siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn mocnym akcentem rozpoczęli kolejną odsłonę meczu. Po krótkiej chwili na tablicy wyników było już 6:1 na korzyść gości. Gospodarze szybko otrząsnęli się po początkowym nokaucie i po asie serwisowym Davida Smitha przegrywali już tylko 6:4. Niestety w kolejnych akcjach przyjezdni ponownie włączyli wyższy bieg i odskoczyli na cztery punkty. Trener Robert Prygiel robił co mógł, aby pomóc swojej drużynie, jednak dobrze dysponowani goście nie pozwalali swoim rywalom na zbyt wiele. Cały czas gospodarze mieli potężne problemy na prawym skrzydle. Ani Jakub Ziobrowski, ani Bartłomiej Bołądź nie mogli wejść na swój poziom i wesprzeć kolegów w zdobywaniu punktów. Bez pomocy swoich atakujący radomscy siatkarze nie mogli nawiązać wyrównanej walki z rywalami, którzy w końcówce seta mieli już sześć punktów przewagi. Ostatecznie podopieczni Andrei Gardiniego wygrali 25:19 i to oni objęli prowadzenie w meczu 2:1. Ten set w wykonaniu radomskich siatkarzy, w porównaniu do poprzedniego, był dużo lepszy, jednak to wciąż było za mało na dobrze dysponowanych rywali. Jedynym problemem gospodarzy była słaba skuteczność ich atakujących. Bez nich podopieczni Roberta Prygla mieli małe szanse na zwycięstwo w tym meczu.
Od początku czwartego seta trener Robert Prygiel widząc jak słabo w ataku radzą sobie jego atakujący, wystawił na tę pozycję nominalnego przyjmującego Wojciecha Żalińskiego. Jednak pomimo tej zmiany, na boisku niewiele się zmieniło. Goście z Olsztyna już na początku bardzo szybko odskoczyli od rywali na kilka punktów (5:1). Drużyna Andrei Gardiniego bardzo pewnie kończyła swoje ataki i nie pozwalała radomianom na zmniejszenie wypracowanej na początku seta przewagi. W ekipie gospodarzy trzeba wyróżnić Wojciecha Żalińskiego, który ze względu na słabą dyspozycję radomskich atakujących musiał zmienić swoją pozycję na boisku. Jednak ani on, ani inny siatkarz „Wojskowych” nie był w stanie powstrzymać rozpędzonych akademików z Olsztyna. Goście przez całą partię trzymali rywali na dystans i pewnie zmierzali po zwycięstwo w całym meczu. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:19 na korzyść przyjezdnych i to oni mogli się cieszyć ze zgarnięcia pełnej puli w całym spotkaniu.
Na zakończenie sezonu zasadniczego Plusligi, siatkarze Cerrad Czarnych Radom przegrali u siebie z Indykpolem AZS Olsztyn 1:3. Poza pierwszym, wygranym przez gospodarzy setem, pozostałe trzy partie kontrolowali rywale. W dzisiejszym spotkaniu bardzo słabo zagrali dwaj atakujący „Wojskowych” Bartłomej Bołądź i Jakub Ziobrowski. Taka sytuacja zmusiła poniekąd Roberta Prygla do przesunięcie na tą pozycję Wojciecha Żalińskiego, który w przeciwieństwie do wyżej wymienionych kolegów nie zawiódł. Słaba postawa w dzisiejszym meczu gospodarzy na pewno będzie lekkim zmartwieniem dla ich szkoleniowca i kibiców przed zbliżającą się rywalizacją o siódme miejsce z Lotosem Treflem Gdańsk. Jeśli obaj atakujący nie powrócą na swój dobry poziom, to o zwycięstwo będzie bardzo trudno. W dzisiejszym meczu goście z Olsztyna pokazali podopiecznym Roberta Prygla ich miejsce w lidze. Pomimo przegranej pierwszej partii potrafili się zmobilizować na tyle, by bez większych problemów wygrać za trzy punkty. Oczywiście trzeba też wziąć pod uwagę, że goście musieli to spotkanie wygrać, aby zachować jeszcze matematyczne szanse na awans do półfinałów Mistrzostw Polski. Radomianie bez względu na wynik zakończyliby sezon zasadniczy na ósmym miejscu. Jednak to nie tłumaczy, aż tak słabej dyspozycji „Wojskowych” w piątkowym spotkaniu. Miejmy nadzieję, że Robert Prygiel solidnie ich przygotuje na kolejne mecze przeciwko gdańskiemu klubowi.
Cerrad Czarni Radom – Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (25:23; 15:25; 19:25; 19:25)
Fot.: Łukasz Wójcik/fotoradom.pl