Z pierwszych trzech punktów w nowym sezonie III ligi mogą cieszyć się piłkarze Broni Radom. Ekipa Artura Kupca pokonała przed własną publicznością Ursus Warszawa 5:2.
Gospodarze objęli prowadzenie już w 3. minucie. Błąd po dośrodkowaniu jednego z graczy Broni popełnił golkiper Ursusa, Michał Olczak, który przy próbie wybicia futbolówki trafił w Kamila Czarneckiego, a odbita piłka wpadła do siatki. W 28. minucie fatalny błąd radomskiej defensywy wykorzystał Mateusz Muszyński, który wyrównał stan rywalizacji. Broń jednak atakowała i jeszcze przed przerwą znów objęła prowadzenie. Rzut wolny, uderzenie głową Adama Imieli i Olczak nie miał nic do powiedzenia.
Pięć minut po przerwie było już 3:1. W polu karnym faulowany był Adam Imiela, a jedenastkę wykorzystał Czarnecki. Cztery minuty później znów na listę strzelców wpisał się Imiela, który wykorzystał błąd defensywy Ursusa i pięknym strzałem pokonał golkipera warszawskiego zespołu. Sześć minut przed końcem Ursus zmniejszył rozmiary porażki. Strzałem z rzutu karnego Pawła Młodzińskiego pokonał Patryk Kamiński.
To nie był jednak koniec strzeleckich popisów, bo ostatnie słowo należało do Broni, która w doliczonym czasie gry zdobyła piątą bramkę. Jej autorem był Konrad Paterek, dla którego było to debiutanckie trafienie w barwach Broni.
– Myślę, że jak na mecz rozgrywany w samo południe o godzinie 12, przy tym słońcu i upałach to obydwie drużyny wyglądały dobrze. Zarówno Broń, jak i my stworzyliśmy fajne sytuacje co potwierdza wynik. Jeśli chodzi o moją drużynę to jest dużo mankamentów w grze, również tych starych, które próbujemy wyeliminować z naszej gry, ale niestety na razie się to nie udaje. W mikrocyklu będziemy musieli bardziej zwrócić na to uwagę, doszło też kilka nowych rzeczy, więc na pewno mamy co robić i dokładnie przeanalizujemy ten mecz – mówi Ariel Jakubowski, trener Ursusa Warszawa.
– Wiedzieliśmy, że Ursus jest takim ogranym trzecioligowcem, ma w swoich szeregach kilku doświadczonych zawodników i będzie nas czekała ciężka przeprawa. Tym bardziej, że w tych dwóch pierwszych kolejkach nie strzeliliśmy żadnej bramki, a dzisiaj aż pięć, a przy odrobinie szczęścia można było pokusić się o coś więcej. Gratuluję chłopakom, bo mecz był rozgrywany przy bardzo gorącej temperaturze, więc kosztowało to obydwa zespoły bardzo dużo sił. Cieszę się, że wytrzymaliśmy presję i wytrzymaliśmy ten mecz fizycznie, bo do samego końca obydwa zespoły nie kalkulowały, grały o zwycięstwo, ale to my w końcówce byliśmy pod względem fizycznym trochę lepsi. Cieszy zwycięstwo, cieszą pierwsze trzy punkty, mamy pełny tydzień na odpoczynek i już myślimy o przyszłej kolejce i ciężkim wyjeździe do Skierniewic – ocenia Artur Kupiec, trener Broni Radom.
Broń z dorobkiem czterech punktów zajmuje 9. miejsce w tabeli III ligi. W przyszłą sobotę team z Plant zmierzy się na wyjeździe z innym beniaminkiem – Unią Skierniewice. Początek spotkania o godzinie 17:00.