Czwarte zwycięstwo w tym sezonie zanotował Radomiak Radom. Ekipa Dariusza Banasika pokonała przed własną publicznością Znicz Pruszków 4:0.
Zieloni objęli prowadzenie w 50. minucie, kiedy to rzut karny na bramkę zamienił Leandro. W 61. minucie dość przypadkowo wynik podwyższył Patryk Mikita. Trzynaście minut później pięknym strzałem popisał się Rafał Makowski, a w 78. minucie rezultat ustalił Bruno Luz.
– Zespół na dobrą sprawę nie wyszedł na drugą połowę. W pierwszej połowie wydawało się, że jesteśmy równorzędnym rywalem. Wynik do przerwy mógł nam jeszcze dawać nadzieję, że wywieziemy stąd jakąś przewagę punktową. Ostatnie trzy mecze wyjazdowe skończyły się naszym zwycięstwem, dodatkowo zremisowaliśmy na Widzewie, więc myśleliśmy, że ten mecz potoczy się podobnie. Od rzutu karnego na boisku istniała już tylko jedna drużyna. Radomiak grał naszą taktyką, czyli czekał na nasze straty i kontrował, a te kontry kończyły się bramkami i można dziękować, że skończyło się tylko czterema bramkami – mówi Andrzej Prawda, trener Znicza Pruszków.
– Chciałbym podziękować swoim zawodnikom, bo przez cały tydzień przekonywałem ich do pewnych rzeczy, do tego, żeby zagrali inaczej w meczu ze Zniczem. Inaczej, czyli bardziej defensywnie, taktycznie. Druga połowa pokazała, że bardzo dobre rozpracowaliśmy przeciwnika – ja znam ten zespół i wiedziałem jakie są jego mocne i słabe strony, i to z premedytacją wykorzystaliśmy w drugiej połowie. Słowa uznania dla zawodników i myślę, że wszyscy chcemy oglądać u siebie takiego Radomiaka jak tego z dwóch ostatnich meczów. Teraz musimy pracować nad tym, żeby dobrą dyspozycję potwierdzać też w meczach wyjazdowych i wtedy będzie bardzo dobrze – ocenia Dariusz Banasik, trener Radomiaka Radom.
Radomiak po 7. kolejce ma na swoim koncie 13 punktów i zajmuje 5. miejsce w tabeli. W następną sobotę zieloni zmierzą się na wyjeździe ze Stalą Stalowa Wola.