Świetne widowisko obejrzeli kibice, którzy w sobotnie popołudnie wybrali się na stadion przy ul. Narutowicza. Beniaminek III ligi – Broń Radom po szalonym meczu wygrała z Polonią Warszawa 4:3.
Pierwsze minuty nie zapowiadały wielkich emocji – gra toczyła się głównie w środku pola. W 29. minucie warszawianie stworzyli dobrą akcję, którą na gola zamienił Mateusz Małek. Trzy minuty później Broń miała rzut wolny, błąd popełnił golkiper Polonii, a strzał jednego z graczy gospodarzy ręką na linii bramkowej odbił Piotr Maślanka. Sędzia bez żadnych wątpliwości wskazał na jedenasty metr i ukarał defensora gości czerwoną kartką. Do rzutu karnego podszedł Emil Więcek, ale nie zdołał pokonać Bartosza Kowalczyka. Broń nie spuściła jednak głów – w 38. minucie Kamil Czarnecki wykorzystał błąd defensywy Polonii i doprowadził do wyrównania. Tuż przed przerwą gospodarze zdołali wyjść na prowadzenie – znów na listę strzelców wpisał się Czarnecki.
Wydawało się, że w drugiej połowie Broń będzie kontrolowała przebieg spotkania. Tak było do 56. minuty – wtedy to fatalną stratę na własnej połowie zaliczył jeden z zawodników, a szybką kontrę sfinalizował Krystian Pieczara. Gospodarze atakowali i w 60. minucie strzelili trzecią bramkę – świetnym strzałem sprzed pola karnego popisał się Konrad Paterek. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry Polonia znów wyszła z atakiem, który zakończyła bramką – strzałem głową Pawła Młodzińskiego pokonał Przemysław Szabat. Stracony gol podziałał jednak bardzo mobilizująco na Broń, która do samego końca walczyła o zwycięstwo i za swój wysiłek została nagrodzona w doliczonym czasie gry – golkipera Polonii pokonał Więcek. Ostatecznie wynik spotkania nie uległ już zmianie i Broń pokonała Polonię 4:3.
– Po pierwsze pogratuluję Broni i trenerowi trzech punktów w dzisiejszym meczu. Ciężko mi oceniać ten mecz, ponieważ do momentu strzelenia bramki kontrolowaliśmy ten mecz i nic nie wskazywało na to, że może nam się coś złego stać. Moim zdaniem prezentowaliśmy wyższą kulturę gry, udało nam się strzelić bramkę po kolejnej, dobrej akcji . Czerwona kartka – może nie tyle sama kartka co zachowanie po niej, zwłaszcza starszych zawodników – wpłynęła na to, że straciliśmy bramkę i mecz się odwrócił. Obawialiśmy się stałych fragmentów gry w wykonaniu Broni, bo piłkarze gospodarzy mieli przewagę nad nami w postaci wzrostu, na dodatek w poprzednich meczach potrafili po nich tworzyć groźne sytuacje. W ten sposób straciliśmy zresztą drugą bramkę. Potem taka budująca postawa drużyny, bo grając w osłabieniu dwukrotnie doprowadziliśmy do wyrównania – mówi Krzysztof Chrobak, trener Polonii Warszawa.
– Mecz bardzo interesujący dla kibiców, bo spotkały się dwa dobra zespoły, które nie kalkulowały i grały o zwycięstwo do końca. W tym pojedynku padło siedem bramek, a na szczęście mój zespół zdobył o jedną bramkę więcej. Jestem z tego bardzo zadowolony i cieszę się z tego zwycięstwa. Dziękuję chłopakom za walkę do samego końca i za walkę do ostatniego metra. Taki charakter będzie tej drużynie przyświecał w każdym meczu w Radomiu. Tak jak trener powiedział, każdy obawia się naszych stałych fragmentów, ale do tego dochodzi też broniarski charakter, który dzisiaj pokazaliśmy. Bez względu na to jak układał się wynik, raz przegrywaliśmy, raz wygrywaliśmy to jednak do końca graliśmy swoje i to było nagrodą, że w ostatnich minutach potrafiliśmy przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść – dodaje Artur Kupiec, trener Broni Radom.
Broń ma na swoim koncie jedenaście punktów i zajmuje 9. miejsce w tabeli. Polonia ma punkt więcej i plasuje się na 7 pozycji. W następnej kolejce ekipa Artura Kupca zmierzy się na wyjeździe z Pelikanem Łowicz.