Temat, który w ostatnim czasie nieustannie przewija się przez radomskie media sportowe to rzecz jasna nowa uchwała stypendialna, którą zaproponowały władze miasta. Zmniejszone dotacje sprawiają, że radomskie kluby muszą nierzadko przedefiniować wizję funkcjonowania w nowej rzeczywistości. Mimo wszystko w zdecydowanej większości okazują one zrozumienie dla działań podjętych przez miasto.
– My do uchwały podchodzimy z dużym zrozumieniem. Wiemy, że nie tylko Radom ma w tym momencie wiele problemów. Cały świat boryka się z pandemią. Wiemy, że to finansowanie musiało zmaleć – powiedział Piotr Kardaś, prezes HydroTrucku Radom.
HydroTruck to jeden z klubów, który w ramach nowej uchwały otrzyma 70% środków, które były wypłacane dotychczas.
– Sytuacja jest diametralnie inna niż dotychczas. Pieniędzy jest zdecydowanie mniej. Mamy nadzieję, że taka propozycja pozwoli przede wszystkim utrzymać system finansowania sportu i w lepszych czasach będzie można do tego systemu dołożyć – stwierdził Mateusz Tyczyński, dyrektor kancelarii prezydenta Radomia.
Plan HydroTrucku na najbliższy sezon jest prosty – zbudować drużynę wokół Polaków, do których dołączą młodzi zawodnicy z rezerw oraz zespołów młodzieżowych. Klub jest już na ostatniej prostej negocjacji z zawodnikami. Jak udało nam się ustalić, w barwach radomskich „Smoków” w przyszłym sezonie zobaczymy Filipa Zegzułę oraz Marcina Piechowicza.
– Nasza drużyna w przyszłym sezonie to będzie taka nowość. Będzie wielu zawodników z Radomia, nawet 6-7. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wieloletnie szkolenie, które miało u nas miejsce. To sprawia, że w takim trudnym czasie będziemy mogli posiłkować się zawodnikami miejscowymi – dodał prezes klubu.
Nie sposób ominąć również pytania, co z zawodnikami zza granicy, którzy – nie ma co ukrywać – inkasują znaczną część stypendialnych środków. Dla przykładu co miesiąc na konto Carla Lindboma w ramach stypendiów miejskich spływa 26. tys. złotych, a Obie Trotter pobiera 24 tys. złotych. Dodatkową zagwozdką pozostaje fakt zamkniętych granic, który w przyszłości może okazać się przeszkodą niemożliwą do przeskoczenia w kontekście wypełnienia kontraktu. Sytuacja zmienia się z dnia na dzień, dlatego nie ma co ferować wyroków, ale należy jasno zaznaczyć, że utrzymanie obcokrajowców nie jest dla klubu priorytetem. Tym samym niewykluczone, że HydroTruck pożegna się z niektórymi graczami.
– My na tę chwilę koncentrujemy się, by zatrzymać trenera Witkę i większość zawodników polskich. Obcokrajowców zostawiamy na drugą część tych negocjacji, ponieważ sytuacja zmienia się z tygodnia na tydzień, także z tym się wstrzymujemy i kluczem są Polacy – poinformował Piotr Kardaś.
Sam Obie Trotter jest zmuszony pozostać w Radomiu ze względu na zamknięte granice, ale jak słyszymy, podobno nie narzeka,
– Obie jest cały czas w Radomiu, granice są zamknięte, ciężko mu opuścić kraj, ale myślę, że nie narzeka. Jesteśmy w ciągłym kontakcie – dodał z uśmiechem prezes klubu.
Jednocześnie prezes Kardaś zapewnia, że klub będzie chciał nieco wrócić do korzeni i wnieść szkolenie młodzieży na jeszcze wyższy poziom, by wychowankowie klubu stanowili w przyszłości o sile pierwszej drużyny.
– My w tym ciężkim czasie nawet bardziej będziemy koncentrowali się na szkoleniu młodzieży. W tym roku cofniemy się do najmłodszych grup młodzieżowych, by jeszcze to szkolenie ulepszyć, byśmy w przyszłości mieli więcej wychowanków i zawodników miejscowych w kadrze pierwszego zespołu – zapewnił Kardaś.
Wstępne propozycje zakładają, że nowy sezon Energa Basket Ligi rozpocznie się na przełomie sierpnia i września.
Foto: Aleksandra Krzemińska, RadomSport.pl