Koronawirus po raz kolejny torpeduje porządek rozgrywek sportowych w Polsce. Jego ofiarą stał się również HydroTruck Radom. Niespełna dwa tygodnie temu klub poinformował o ośmiu pozytywnych wynikach zakażenia koronawirusem wśród zawodników radomskiego zespołu. Ponadto zakażony był również cały sztab.
– Na szczęście u nas nie było jakichś groźnych powikłań. Dwie osoby zmagały się z gorączką, z bólami głowy, ale generalnie bez większych problemów – wyjaśnił prezes Kardaś.
W poniedziałek Radomskie Smoki rozpoczną treningi w niepełnym składzie. Stopniowo do zajęć będą dołączać gracze, którzy zakończą okres kwarantanny, a na środowych zajęciach prawdopodobnie pojawi się już pełny sztab szkoleniowy na czele z trenerem Robertem Witką. Mimo dosyć krótkiego okresu przygotowawczego zarząd, pozostający w konsultacjach z kierownictwem drużyny, podjął rękawicę i w sobotę HydroTruck zagra wyjazdowy mecz ligowy ze Spójnią Stargard.
– U nas sztab szkoleniowy wróci dopiero od środy, od wieczornego treningu, ale w tych czasach nie ma co wybrzydzać. Ważne, żebyśmy grali ten sezon. Szanse są równe dla wszystkich, także nie szukamy wymówek, bierzemy się do pracy i w sobotę zamierzamy zagrać mecz w Stargardzie – powiedział prezes klubu.
W tak trudnym czasie kolejną kwestią sporną pozostaje ustalenie terminów domowych spotkań w sposób, który sprawi, że nie będą one kolidowały z zajęciami lub meczami innych drużyn, korzystających z hali MOSiRu przy ulicy Narutowicza. Wszak obecnie swoje mecze oprócz HydroTrucku rozgrywają tam również Cerrad Enea Czarni Radom oraz E.Leclerc Moya Radomka Radom. Wyzwanie stanowi tutaj dodatkowy obowiązek składania i rozkładania parkietu przy okazji meczów koszykarzy.
– Takie terminarze, które były ustalone przed sezon to – mówiąc brzydko – możemy sobie wrzucić do kosza. Sytuacja jest na tyle dynamiczna, że zmiany w terminarzu następują z tygodnia na tydzień – stwierdził były zawodnik Radomskich Smoków.
Spotkanie z prezesem Kardasiem wykorzystaliśmy również, by dowiedzieć się, jak głowa klubu ocenia dotychczasową formę drużyny. Warto nadmienić, że radomianie na osiem rozegranych gier, wygrali dwie, a w sześciu ponieśli porażkę. Ostatni mecz podopieczni trenera Roberta Witki wygrali 27. września, gdy przed własną publicznością pokonali Polski Cukier Toruń 99:80.
– Dwa ostatnie mecze troszkę zamazały obraz tej naszej formy, bo dobrze się prezentowaliśmy zarówno z Polskim Cukrem Toruń jak i faworytem ligi czyli Pszczółką Lublin, potem dopadł nas jakiś dołek. Trudno powiedzieć, czy już wtedy miały na to jakiś wpływ objawy zakażenia koronawirusem, ale myślę, że szybko się pozbieramy i wrócimy do tej ambitnej, fajnej, szybkiej gry – dodał prezes.
Początek sobotniej potyczki ze Spójnią zaplanowano na godzinę 20:00