E.Leclerc Moya Radomka Radom po niezwykle emocjonującym meczu pokonała Volley Wrocław 3:2 i awansowała do finałowego turnieju Tauron Pucharu Polski, który zostanie rozegrany w dniach 20-21 lutego w Nysie.
Trener Riccardo Marchesi nie mógł skorzystać z Katarzyny Skorupy, która boryka się pewnymi problemami zdrowotnymi. Doświadczona rozgrywająca w kolejnym tygodniu uda się na specjalistyczną konsultację. Jej miejsce zajęła Paulina Zaborowska, która zdaniem włoskiego szkoleniowca poradziła sobie całkiem nieźle.
– Katarzyna Skorupa dla mnie jest jedną z najlepszych rozgrywających na świecie. Nie ma drugiej rozgrywającej, którą można by do niej porównać. Dla mnie jest numerem jeden. Paulina Zaborowska rozpoczynała jak dotąd tylko w kilku spotkaniach, więc była nieco nerwowa, gdyż nigdy nie grała w tak ważnym meczu, ale to dobrze, że młode zawodniczki grają – mówi Riccardo Marchesi, trener E.Leclerc Moya Radomka Radom
Tego samego nie można powiedzieć o początkowej fazie meczu w wykonaniu radomskiej drużyny, bowiem Radomka pierwszego seta przegrała. Po jego połowie wrocławianki prowadziły już 17:11. W końcowej fazie podopieczne trenera Marchesiego próbowały złapać kontakt z rywalkami i mimo iż były tego bliskie, to pierwszą partie przegrały 25:23.
Wydawało się, że pierwszy set to tylko falstart, a w drugim wreszcie zobaczymy Radomkę w dyspozycji, do której przyzwyczaiła nas dotychczas. Nic bardziej mylnego. Druga partia może I była nieco bardziej wyrównana, ale Radomka nadal nie potrafiła wyjść na prowadzenie, czego efektem był remis 24:24. Próbę nerwów lepiej wytrzymał Volley, który wygrał 29:27.
– Popełniałyśmy za dużo błędów, ale i w nas i w zespole Impela było bardzo dużo agresji, żeby wygrać i pojechać do Nysy. Na szczęście dwa pierwsze sety może nam nie do końca wyszły po naszej myśli, że nie potrafiłyśmy skończyć, wykończyć tych setów ale już kolejne dwa poszły po naszej – mówi Justyna Łukasik, środkowa E.Leclerc Moya Radomka Radom
W przerwie pomiędzy setami włoski szkoleniowiec Radomki był wściekły na swoje podopieczne I w prostych, żołnierskich słowach postawił je do pionu. Początek wyglądał nieco lepiej, ale przyjezdne nie zamierzały odpuszczać I zażarcie walczyły o każdą piłkę. Tym razem podopiecznym trenera Dawida Murka nie udało się jednak odwrócić losów spotkania I partia został zapisana na konto radomianek.
Czwarta odsłona ze wszystkich pięciu była chyba dla Radomki najłatwiejsza. Powrót do dobrego grania Bruny Honorio I Janisy Johnson sprawił, że radomianki ostatecznie wygrały do 18.
– Całe szczęście zespół się podniósł w III secie, czwarty w środku seta odjechaliśmy. Wydawało się, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. 3-0 kontra na 4-0, znowu Wrocław odrobił straty, wyszedł na prowadzenie. No przyznam szczerze, że przy 14-11 po nie skończeniu przez Izę piłki przechodzącej nie wierzyłem, że ten mecz wygramy – wjaśnia Łukasz Kruk, dyrektor zarządzający E.Leclerc Moya Radomka Radom
Tie-break to już prawdziwa wojna nerwów. Przy stanie 10:14 dla zespołu z Wrocławia na zagrywce stanęła Izabela Bałucka, który zapisała na swoje konto asa serwisowego, a później jej dobry serwis zaowocował błędem w przyjęciu wrocławianek. Uskrzydlone gospodynie poszły za ciosem, wygrały tie-breaka 17:15 I awansowały do finałowego turnieju Tauron Pucharu Polski.
– Oczywiście ten błąd był w końcówce, to nie ulega wątpliwości, ale szkoda zabierać to dziewczynom mimo wszystko, bo dzisiaj zostawiły dużo serducha na boisku. Mi się wydaję, że ok, Radomka wygrała, ale czy zrobiła wszystko żeby wygrac w ten sposób? Troszkę mi się wydaje, że my go przegraliśmy – mówi Dawid Murek, trener #Volley Wrocław
Obok nich w Nysie zagrają również Grot Budowlani Łódź, ŁKS Łódź oraz zwycięzca meczu Developress SkyRes Rzeszów vs Grupa Azoty Chemik Police. Pojedynek zostanie rozstrzygnięty w piątkowy wieczór.