Walka w grupie spadkowej III ligi trwa. We wczorajszym spotkaniu zawodnicy Broni Radom musieli uznać wyższość przyjezdnej ekipy Ursusa Warszawa. Spotkanie zakończyło się porażką radomian 0 do 1.
– Przegraliśmy bardzo ważny mecz, co najgorsze to u siebie i tak jak się cieszyliśmy w sobotę z dobrego stylu i z dobrego wyniku to dzisiaj jest smutek i żałoba w szatni – mówi Artur Kupiec trener Broni Radom.
W końcówce pierwszej połowy świetną sytuację miał Przemysław Śliwiński, który po świetnym dośrodkowaniu z lewej strony boiska strzałem głową próbował pokonać bramkarza gości. Ten jednak popisał się udaną interwencją.
– W końcówce pierwszej połowy, gdyby Przemek Śliwiński wykorzystał, tą jedną sytuację dogodną. W drugiej, z perspektywy ławki, ja nie widziałem faulu na bramkarzu, który nie miał piłki w dwóch dłoniach, jak to się mówi, tylko gdzieś na jednym ręku i strzelamy bramkę, sędzia dopatruje się faulu – dodaje.
Wynik spotkania w 76. ustalił Paweł Tarnowski, który popisał się perfekcyjnym strzałem z woleja.
Po przegranej z Ursusem podopieczni Artura Kupca plasują się na 17 pozycji z dorobkiem 30 punktów. Do bezpiecznego od spadku miejsca brakuje im dwóch punktów. Natomiast po zwycięstwie ekipa z Warszawy traci do Broni 2 „oczka.”
– Piękna bramka Pawła Tarnowskiego, cały zespół zasłużył na duże słowa uznania. Byliśmy dobrze zorganizowani zwłaszcza do przerwy, byliśmy drużyną na pewno lepszą. Mieliśmy wiele sytuacji, już do przerwy uważam, że powinniśmy prowadzić, ale też przeciwnik w ostatnich minutach pierwszej połowy miał naprawdę 100% sytuacje – mówi Bogdan Jóźwiak, trener Ursusu Warszawy.
Następne spotkanie ekipa z Radomia zagra u siebie w niedzielę o 12. Rywalem będzie niżej notowana Olimpia Zambrów.