Nie tak miał wyglądać początek nowego sezonu w wykonaniu Zamłynia Radom. Podopieczni trenera Roberta Rogali znacząco ulegli ligowemu beniaminkowi, Enea Energii Kozienice.
Pierwszy kwadrans sobotniego starcia to klasyczny mecz walki. Żadna ze stron nie chciała popełnić błędu, toteż gra głównie toczyła się w środku pola. Pierwszą stuprocentową okazję w meczu od razu na gola zamienił młody napastnik kozieniczan, Bartłomiej Nowak, który przelobował golkipera Zamłynia. 1:0, ale goście nie zamierzali zwalniać. Wręcz przeciwnie. 120 sekund później na 2:0 podwyższył były snajper Pilicy Białobrzegi, Michał Kucharczyk. Przy stanie 2:0 Zamłynie było zmuszone do ataku, co przełożyło się na niezwykle atrakcyjne widowisko. Radomianie mogli zdobyć gola kontaktowego, ale w sytuacji sam na sam z golkiperem Energii pomylił się Mateusz Kubica. Do przerwy goście mogli prowadzić zdecydowanie bardziej okazale, ale marnowali kapitalne okazje. Te miał m.in. Strzelec pierwszego gola, Bartłomiej Nowak czy Bartłomiej Książek, który nie wyszedł na drugą część meczu ze względu na uraz przywodziciela.
Po zmianie stron beniaminek z Kozienic nie forsował już tempa tak jak w pierwszej połowie, a mimo tego i tak dochodził do sytuacji strzeleckich. Po kapitalnej akcji indywidualnej w poprzeczkę strzelił Nowak, a dobitka jego kolegi została skutecznie wybroniona przez Praska. Chwilę później kolejna kapitalna sytuacja młodego Nowaka i…kolejny raz górą golkiper Zamłynia. Dalsza część sobotniego pojedynku to już niemal pełna kontrola gości, którzy nie pozwolili na wiele Zamłyniu.
– Kontrola była pełna, bo przeciwnik nie stworzył sobie praktycznie żadnej sytuacji. Ja uważam, że ten mecz to było dużo chaosu. Sztuczna murawa, pierwszy mecz, dużo niepewności, więc tej płynności troszeczkę brakowało, natomiast jeżeli chodzi o przebieg meczu, to do przerwy powinniśmy prowadzić przynajmniej 3:0. Wynik zasłużony, a co do gry, to potrzebujemy jeszcze troszkę płynności – powiedział Mariusz Sztobryn, trener Enea Energii Kozienice.
Zdecydowanie więcej problemów ma szkoleniowiec Zamłynia, bo ile wynik do najgorszych nie należał, o tyle jego podopieczni mieli ogromne problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, a i organizacja gry w obronie pozostawiała wiele do życzenia.
– Jesteśmy w fazie budowania zespołu, zgrywania poszczególnych formacji, bo doszło do sporych zmian. Trzon, środek pola zmienił barwy klubowe i będziemy to powoli zgrywać. Mam nadzieję, ze z każdym meczem będzie tylko lepiej – stwierdził z kolei Robert Rogala, szkoleniowiec Zamłynia.
Najbliższa okazja do rehabilitacja już 15. sierpnia. W ramach drugiej kolejki rozgrywek ForBet IV ligi grupy II mazowieckiej Zamłynie zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Siedlce. Z kolei Enea Energia podejmie na własnym terenie Victorię Sulejówek, która w pierwszej serii gier pokonała 3:2 Mazovię Mińsk Mazowiecki.