Nietypowo zachował się w środę jeden z mieszkańców Radomia. Założoną na koło blokadę straży miejskiej postanowił zdjąć sam. Wyposażony w piłę tarczową ochoczo zabrał się do dzieła. I dzieło byłoby skończone, gdyby nie przejeżdżający przypadkiem w tym czasie patrol straży miejskiej…
Jednego z mieszkańców Radomia można śmiało nazwać „pomysłowym Dobromirem”. Ukarany przez straż miejską blokadą, na straż nie zadzwonił i o mandat i zdjęcie blokady nie poprosił. Sam postanowił wymierzyć blokadzie sprawiedliwość.
– Parkował pod znakiem zakaz zatrzymywania. Postanowił sam zdjąć blokadę. Był wyposażony praktycznie we wszystko, bo miał przecinarkę, przedłużacz i okulary, żeby oczywiście zachować wszelkie zasady bezpieczeństwa. Pożyczył trochę prądu od pobliskiej agencji i rozpoczął piłowanie – informuje Piotr Stępień, rzecznik Straży Miejskiej w Radomiu.
I jakież było zdziwienie mężczyzny, kiedy zobaczył przejeżdżający obok patrol… straży miejskiej. „Pomysłowy Dobromir” tłumaczył, że mu się spieszyło i że miał wiele spraw do załatwienia. Teraz sprawę będzie miał przed sądem, bo policja jego czyn uznała za przestępstwo.
– Dokonane są już „czynności”, składaliśmy już wniosek o ściganie i naprawienie szkody – mówi Piotr Stępień.
Oprócz nawet 300 zł mandatu mężczyzna będzie też musiał zapłacić kilkaset złotych za uszkodzoną blokadę.